10.11.2014

BTS with me- Rozdział I

Kolejne opowiadanie! Tym razem rozdziały będą podzielone tak jakby na dni. Jeżeli coś wam się nie spodoba to... Wina Narici XD Kazała dodać! A teraz bez zbędnych wstępów moje nudne i porąbane opowiadanie! 
~Misaki Miśka





Rozdział I

Było piękne styczniowe południe gdy wracałam ze szkoły do domu. To był jeden z tych dni w którym miałam mało lekcji, a dokładniej był to piątek. Mimo, że już byłam bardzo zmęczona, to naszła mnie ochota na babeczki. Po powrocie wyjęłam składniki na wypieki i wzięłam się do pracy. Miałam dziwne przeczucie, że odwiedzi mnie spora grupka gości, więc upiekłam więcej mojego specjału niż zwykle. Skończone babeczki leżały już na czterech talerzach po dwadzieścia sztuk. Były tak porozkładane tylko dlatego, że zrobiłam je z nadzieniem w czerech smakach. Patrzyłam na moje dzieła, ale nie skosztowałam ani jednego. Zaraz zajęłam się ciastem, gdyż wiedziałam, że same babeczki mogą nie wystarczyć. Wyciągnęłam kolejny wypiek z pieca a za chwilę usłyszałam dzwonek do drzwi.  Jak zawsze na ten dźwięk mój pies pobiegł do ganku wesoło wymachując ogonem. Podeszłam tam i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam chłopaka o pochodzeniu koreańskim, był bardzo przystojny. Miał czarne włosy i oczy o tym samym kolorze.
- Witam! Czy zastałem może __________________? - spytał po angielsku.
Byłam dość zdziwiona, nie znałam tego chłopaka. Ciekawe skąd znał moje imię, nazwisko a co najważniejsze adres.
- Tak, to ja. O co chodzi? - odpowiedziałam po koreańsku.
Chłopak zrobił duże oczy i dalsza rozmowa była prowadzona w języku koreańskim.
- Jestem Rap Monster, lider koreańskiego zespołu BTS. Razem z innymi chłopakami słyszeliśmy, że jesteś całkiem niezłą tekściarą i tancerką. Dostaliśmy nawet kilka twoich piosenek i wideo z tańcem. Chcielibyśmy z tobą porozmawiać o wstąpieniu do zespołu. Jeżeli to nie jest jakiś problem.
- Dobrze, może porozmawiamy o tym na spokojnie w kuchni? Chyba nie jesteś sam?
- Nie, reszta czeka w samochodzie.
- Wołaj ich i wchodźcie do domu. Ilu was tam jest?
- Razem jest nas siedmioro.
- Hmm…. Całkiem niezła grupka. Aha… Zapomniałabym. Uważajcie na psa, on lubi skakać na ludzi.
Rap Monster poszedł po innych, a ja wiedząc ilu ich jest poszłam na piętro po dwa krzesła. Rozłożyłam stół, żeby wszyscy się pomieścili i poszłam do ganku. Chłopaki akurat schodzili po schodach.
- Zapraszam do kuchni.
Zaprowadziłam ich na miejsce i wyłożyłam wcześniej przygotowane wypieki.
- Może się czegoś napijecie? Mam herbatę, kawę, wodę mineralną i jakiś sok owocowy.
- To my chyba poprosimy o wodę. - odezwał się Rap Monster a reszta tylko pokiwała głowami.
Poszłam do salonu, tam miałam chyba ze cztery zgrzewki wody niegazowanej. Wzięłam siedem butelek i wróciłam do gości. Podałam im wodę i usiadłam na wolnym krześle. Zobaczyłam, że wypieki są nawet nieruszone.
- Czemu nie jecie babeczek i ciasta?
- Dziękujemy, ale nie wolno nam jeść babeczek. Jesteśmy na diecie, jemy dużo owoców i warzyw.
- To wam powiem, że tu są owoce.
- Tak? - powiedzieli chórem.
- Tak. Te babeczki są z gruszką, te z truskawkami, te z jagodami a te z malinami. Ciasto jest z wiśniami.
Wszyscy patrzyli na mnie ze zdziwieniem. Tę krótką chwilę ciszy przerwał Jin.
- Niesamowite. Przepraszam, że spytam, ale czy przypadkiem nie czekałaś na jakiś gości z rodziny? A może upiekła to twoja mama?
- Nie, nie czekałam. Upiekłam coś, bo miałam przeczucie, że ktoś dzisiaj przyjedzie. I mama mi przy tym nie pomagała. Ona nie żyje. Tak samo jak moi bracia, tato i dziadkowie.
- O… Przykro nam.
Zapadła niezręczna cisza.
- Częstujcie się.
Pierwszy po babeczkę sięgnął J-hope. Ugryzł kawałek i oniemiał.
- Chłopaki to jest naprawdę dobre. W życiu takich nie jadłem.
Za chwilkę reszta też zaczęła wcinać przysmaki.
- Pyszne. W Korei takich nie robią.
- Koniecznie musisz mi dać przepis na te wypieki- powiedział Jin.
Zrobiło mi się ciepło na sercu. To pierwszy raz od roku, kiedy ktoś chwali moje wypieki.
- A właśnie. Miałam się spytać co za piosenki i wideo dostaliście i od kogo?
Wszyscy spojrzeli w stronę lidera. Po chwili powiedział:
- Tydzień temu dostaliśmy maila od jakiejś "BloodyRabbit". W załączniku było wideo z tańcem i teksty piosenek takich jak "______", "_______", "________" (nazwy piosenek). Była także wiadomość tekstowa: ,,Słyszałam, że poszukujecie tekściarza i tancerza. _________ jest w tym bardzo dobra. Abyście mi uwierzyli, wysyłam wam układ taneczny do piosenki "_________" na siedem osób w wykonaniu _______ i kilka piosenek.” Zainteresowała nas ta wiadomość. Zaczęliśmy oglądać układ i przeczytaliśmy piosenki. Bardzo nam się spodobały teksty, a że był też tam zapis nutowy próbowaliśmy to zaśpiewać. Dodaliśmy jeszcze podkład i przesłuchaliśmy to razem z naszym menadżerem. Wszystkim te piosenki wpadły nam w ucho. Kazał nam jak najszybciej cię odnaleźć i prosić o przystąpienie do grupy.
BloodyRabbit? Przecież to ~_____~! Jak ona mogła wysłać im coś takiego? I skąd ona to miała? Nikomu tego nie pokazywałam!
- Co jest? Znasz osobę, która napisała tego maila? - spytał Suga.
- Tak, i to nawet bardzo dobrze. To moja koleżanka z klasy, ~_____~. Tylko dziwi mnie fakt, że miała moje piosenki i układ, nikomu ich nie pokazywałam.
 - Może kiedyś podpatrzyła jak je pisałaś. Mogła także podczas twojej nieobecności sprawdzić pliki i zgrać na dysk.
- Bardzo możliwe. Ale może już nie mówmy o tym. - popatrzyłam na zegarek i zaraz odezwałam się do chłopaków. - Może chcecie coś na kolację?
Wszyscy popatrzyli się najpierw na zegarek a później na RapMon’a.
- Nie chcemy ci robić problemów. Dziękujemy za poczęstunek. Tyle nam wystarczy. Później pojedziemy szukać jakiegoś hotelu, żebyś na spokojnie przemyślała naszą propozycję.
- Po co macie wydawać kasę na jakieś hotele. A z resztą najbliższy hotel, który teraz was przyjmie jest prawie 100 km stąd. Mam w tym domu akurat 7 wolnych łóżek i możecie tu zostać, a zrobienie kolacji dla was nie będzie żadnym kłopotem.
Popatrzyłam na Miśka, który próbował wskoczyć na kolana Jinowi, zaśmiałam się.
- Jin, chyba mój pies bardzo cię polubił.
Chłopak spojrzał na psiaka, który siedział tuż przed nim i wymachiwał wesoło ogonem. Wziął go na kolana a ten z radości skakał i próbował polizać Jin’a. Wszyscy zaczęli się śmiać, a pies ułożył się wygodnie na kolanach chłopaka.
- Wiesz, musimy tę kwestię obgadać z chłopakami, więc wyjdziemy i na spokojnie o tym porozmawiamy.
Wszyscy podnieśli się z krzeseł.
-Nie musicie wychodzić, możecie zostać w kuchni. I tak miałam wyjść na chwilę z domu.
Wstałam i wyszłam z kuchni. Z przedpokoju zabrałam klucz do skrzynki na listy i wyszłam z domu. Idąc na górkę spotkałam sąsiada. Miał na imię *_____* i był w moim wieku.
- Siema  ________. Co to za auto stoi przed twoim domem? Rzadko do ciebie przyjeżdżają goście, a co dopiero takim wielkim wozem.
- A wiesz, nie spodziewałam się dzisiaj gości, ale przyjechali chłopaki z Korei i tak jakoś wyszło.
- Że co? Z Korei? A co oni u ciebie robią?
- Przyjechali, bo szukają tekściarza. A jak trafili do mnie, to ja nie wiem. Słyszałam tylko tyle, że moja koleżanka do nich napisała.
Mina *_____* mówiła sama za siebie. Nie wierzył w ani jedno słowo.
- Mniejsza z tym. Idę do skrzynki i wracam do domu.
Ze skrzynki wyciągnęłam tylko list od ciotki z Anglii. Pewnie przyszły pieniądze, jak z resztą co miesiąc. Wróciłam do domu. Kiedy weszłam do kuchni panowała cisza. Po minutce odezwał się lider.
- Z chłopakami ustaliliśmy, że jeżeli jak mówisz nie będzie to dla ciebie żaden problem, to zostaniemy.
Wstał i wyciągnął mnie z kuchni. Poszliśmy na korytarz i tam serdecznie mnie przytulił.
- Naprawdę dziękujemy. Ale i tak będziemy dorzucać kasę na drobne wydatki związane z naszym pobytem.
- Nie ma za co. To mówicie, że śpiewaliście już te trzy piosenki?
- Tak. Były świetne.
- Moglibyście mi je kiedyś zaśpiewać?
- Jasne, że tak. W końcu to twoje piosenki i powinnaś je usłyszeć.
Wróciliśmy do pozostałych. Chłopaki akurat bawili się z Misiem. Nie myślałam, że aż tak lubią psy.
- Dobra chłopcy, teraz podziękować ładnie naszej________!
- Waszej?
Nie uzyskałam odpowiedzi, bo w tej chwili wszyscy mnie otoczyli i uściskali. Byłam zdziwiona a za razem było przyjemnie.
- Dobra, koniec tego ściskania. Co zrobić na kolację?
- Nie rób nic specjalnego.
- Kanapki mogą być?
- Jasne!
Zaraz zabrałam się do roboty. Po dosłownie paru minutach gotową kolacje położyłam na dużym talerzu i podałam chłopakom. Zabrałam się za robienie herbaty. Napar rozlałam na osiem szklanek i położyłam na stole. Poszłam jeszcze nasypać karmę Miśkowi a przy okazji dolałam mu wody. Chłopaki skończyli już jeść. Podeszłam do nich.
- Słuchajcie mam 7 wolnych łóżek, ale dwa pokoje będą dwuosobowe. Teraz pytanie, kto znajdzie się w tych dwóch pokojach?
Chwila ciszy i wymienianie spojrzeń. Nie wiedziałam, czy mam zadać kolejne pytanie, czy poczekać na odpowiedź.
- Chodźcie. Oprowadzę was po domu.
Wszyscy wstali i poszli za mną. Pierwszym pokojem była sypialnia moich braci.
- To jest pierwszy dwuosobowy pokój. Macie tu dwa komputery do użytku własnego.
- Kogo był ten pokój?
- Moich braci. Byli bliźniakami.
Nagle do środka wszedł Jimin i J-hope.
- To może my przejmiemy pokój?
- Tylko nie wariujcie w nocy. - lider nie mógł się powstrzymać od komentarza.
- Dobra, jak chcecie, to możecie włożyć swoje rzeczy do szafy. Już jest pusta w razie czego. Chodźcie dalej. Tu jest kolejny pokój. - weszliśmy do mojego starego pokoju.
- Łał! Ile książek! Ten kto miał ten pokój musiał dużo czytać! –powiedział RapMon.
- I nadal czyta. To był mój pokój. Teraz śpię gdzie indziej, bo tu jest za dużo słońca jak dla mnie.
- NamJoon, to jest pokój stworzony dla ciebie! - wykrzyknął Suga.
- Może. - odparł.
- Ok, to przejdźmy dalej. Tutaj w tym pokoju jest plazma. Kolejny ochotnik?
- Może Suga, on uwielbia oglądać. - rzekł V.
- Dobrze, chodźmy na piętro.
Jin, JungKook i V poszli za mną. Weszliśmy do kolejnego pokoju dwuosobowego.
- Kolejni do zakwaterowania?
- Może wy chłopaki? - spytał się V.
- Spoko.
- Chodź V. Został pokój dla ciebie.
Zaprowadziłam go do pokoju naprzeciwko. Rozejrzał się i usiadł na łóżku.
- Podoba ci się? Może nie jest to najlepszej klasy pokój, ale… - nie dał mi dokończyć zdania.
- Jest świetny. Nic więcej mi nie potrzeba.
- Dobra, V, Jin, JungKook skoro już wiecie gdzie będziecie spać to pokarzę wam jeszcze waszą łazienkę.
- Że co? A ci z dołu?
- Oni mają swoją. W tym domu są dwie łazienki.
Zaprowadziłam ich do małego pomieszczenia w którym mieściła się wanna, umywalka, muszla klozetowa, pralka i lustro.
- Skoro już wszystko widzieliście, to pójdę jeszcze do tych na dół. Wypakujcie swoje rzeczy do szaf. A jeżeli się nie pomieścicie, to coś się pomyśli.
Schodząc ze schodów wpadłam na Jimina. Wychodził właśnie z pokoju.
- Właśnie cię szukałem.
- To mnie znalazłeś. O co chodzi?
- Chciałem się spytać, gdzie jest łazienka.
- Właśnie przyszłam wam to powiedzieć. Ci na górze już wszystko wiedzą. J-hope, RapMon, Suga! Chodźcie no tu!
Stawili się  na zawołanie w mgnieniu oka.
- Chodźcie, pokażę wam łazienkę.
Poszliśmy przez korytarz i doszliśmy do pomieszczenia trochę większego niż łazienka na górze.
Tu mieściła się wanna, muszla klozetowa, umywalka, pralka, lustro i prysznic. Wyszłam stamtąd i poszłam przygotować chłopakom niezbędne rzeczy typu ręczniki, kołdry, poduszki i prześcieradła.
Zaniosłam każdemu z osobna po dwa ręczniki, ubrane w poszwy kołdry i poduszki oraz prześcieradła. Jako ostatni niezbędniki dostał RapMon. Kiedy weszłam do pokoju widziałam, że rolety są już zasunięte, ale nie widziałam go w pokoju. Może poszedł do innych. Położyłam rzeczy na stoliku i w tym momencie usłyszałam jak ktoś zamyka drzwi. Okazało się, że to NamJoon. Chwycił mnie za nadgarstek i odwrócił twarzą do siebie. Mocno chwycił mnie w talii jedną ręką, a drugą złapał za kark i przycisnął blisko do siebie. Przez koszulkę czułam bijące od niego ciepło. Staliśmy tak blisko przez dłuższą chwilę.
- Ymm… Co ty robisz RapMo…
Nie dokończyłam zdania, ponieważ w tej chwili NamJoon przycisnął swoje usta do moich. Próbowałam go odepchnąć, ale był silniejszy ode mnie. Nie mogłam nic zrobić. To było bardzo dziwne, ale muszę przyznać, że nawet przyjemne. Jakby nie patrzeć, to mój pierwszy pocałunek. RapMon całował mnie bardzo delikatnie. Przez chwilę czułam się jak porcelanowa laleczka, wszyscy obchodzili się ze mną bardzo ostrożnie, jakbym miała się zaraz stłuc. Mimowolnie objęłam go za szyję, poczułam, że się uśmiecha. Pewnie był przygotowany na to, że go ugryzę czy coś w tym stylu a tu proszę. Całowaliśmy się jeszcze przez krótką chwilę, ponieważ do pokoju wszedł Suga.
- O stary. Przyjechaliśmy ją prosić o zostanie naszą tekściarą a nie ją wyrywać.
- O co ci chodzi Suga?
- O to, że takim zachowaniem możesz ją odstraszyć i tyle, a ona naprawdę może nam pomóc. Jest wspaniała.
Poczułam, że się czerwienię. Już od dawna nie słyszałam, żeby ktoś tak o mnie mówił. Chłopaki zauważyli nowe kolory na mojej twarzy. Uśmiechnęli się, a ja zauważywszy która godzina powiedziałam:
- Chłopaki powinniście już sobie przygotować łóżka do spania. To ja… Ten…
Chciałam wyjść, ale w tym momencie Suga zatarasował mi drogę. Odwrócił mnie plecami do siebie i zarzucił ręce na barki.
- Spokojnie, musisz się trochę wyluzować. Hej, Rap Mon może zwołamy chłopaków i zagramy w coś razem. W końcu nie jest jeszcze tak późno a dziewczyna musi się trochę zabawić. Założę cię, że nie często wychodzi gdzieś do znajomych.
- Ty to zawsze masz dobre pomysły cukier.
- Mogłeś nie używać tego przezwiska.
- A czemu nie? Bardzo do ciebie pasuje. I no cóż… Jest takie… Bo ja wiem, słodkie?
Suga wydawał się być teraz zmieszany.
- Dobra. Wołamy chłopaków. Tylko w co geniuszu będziemy grać?
- A bo ja wiem? Ja tylko powiedziałem, że możemy tak zrobić.
- Coś się wymyśli.
- Chłopaki chodźcie do pokoju Sugi. Zagramy sobie w butelkę.
Nie minęła minuta a wszyscy znaleźli się w wyznaczonym miejscu. Jimin poszedł wybierać odpowiedni do tej gry przyrząd. Obok mnie usiadł NamJoon i Suga. Gra się rozpoczęła. Jak na razie nie wypadło na mnie, ani nie było zadania w którym musiałabym uczestniczyć. Po dłuższym czasie butelką kręcił J-hope. Tym razem wypadło na mnie. Wybrałam pytanie, bo nie chciałam ryzykować jakimś dziwnym zadaniem jakie wymyślał J-hope. Chłopak myślał nad pytaniem i nagle wpadło mu coś do głowy.
- Wiem, że daliśmy ci czas do namysłu, ale korzystając z okazji zadam ci pytanie. Oczywiście musisz odpowiedzieć tak lub nie.
- Dobrze. Co to za pytanie?
- Czy zostaniesz naszą tekściarą i tancerką? Wiem, że na początku mówiliśmy tylko o tym jednym, ale po zastanowieniu się to ty z nas wszystkich umiesz ułożyć najlepszy układ do danej piosenki.
- Wiesz… Miałam wam powiedzieć, że mogę wam pisać piosenki, ale musiałabym je pisać tu. Po prostu rozmawialibyśmy na skype co ma być w tej piosence i tak dalej. Nie mogę wyjechać z kraju, bo jeszcze jestem niepełnoletnia i w ogóle to opiekę nade mną sprawuje gmina w ^______^. Tak więc teraz już znacie odpowiedź. Jeżeli chodzi tylko o pisanie tekstów to mogę to robić, ale jeżeli chodzi o tańczenie z wami, to nie ma takiej szansy. Przykro mi.
Zapanowała cisza. Wszyscy rozważali moje słowa. Pierwszy odezwał się NamJoon.
- A jednak jest szansa.
- Niby jaka? – zapytali się wszyscy chórem.
- Jeżeli masz z nami tańczyć, to musisz mieć opiekuna prawnego w Korei.
- No niby tak.
- Więc nie ma problemu. Możemy się postarać, żeby prawa do opiekowania się tobą przeszły na nas.
- A-a-ale niby kto będzie tym opiekunem prawnym?
- Hmm… Jin albo Suga, bo oni są najstarsi. Co wy na to chłopaki?
- To może lepiej ja. - powiedział Jin. - Jeżeli będą chcieli przekazać komuś prawa rodzicielskie, to na pewno najstarszemu.
- Dobra, to jutro jedziemy załatwiać wszystko i zobaczymy, może się uda.
- Ale… Zrobilibyście to?
- Jasne. Czemu nie?
Łzy mi napłynęły do oczu. Widząc to RapMon mocno mnie przytulił jednocześnie gładząc mnie po plecach. Wytarłam łzy wierzchem dłoni po czym zwróciłam się do chłopaków.
- Dziękuję wam.
- Jeszcze nie masz za co dziękować. Podziękujesz nam jak uda nam się otrzymać prawa rodzicielskie.
Łzy dalej płynęły mi z oczu.
- Dobra chłopaki! Do spania! Jutro mamy pracowity dzień!
Wszyscy podnieśli się, aby pójść do swoich pokoi. Ja zrobiłam to samo. Wyszłam z pomieszczenia i w tej chwili zaczepił mnie nie kto inny jak NamJoon.
- Aha… Zapomniałem się spytać o której jest otwarta gmina i sąd w ^_____^ a także o której mamy wstać.
- Gmina jest otwarta od 7 rano a sąd chyba od 10. Także na spokojnie można wyjechać o 10.
- Dobrze, to powiem chłopakom, żeby jutro wstali o 9.
- Teraz ja mam pytanie. Będziecie rano jedli pizze?
- Jasne.
- A ile jej upiec?
- To ty będziesz ją piekła??
- Tak. A co?
- Nic. Myślę, że chyba 2 wystarczą.
- Dobrze. To lepiej powiedz reszcie co masz powiedzieć i idź spać. Dobranoc.
- Dobranoc.


Poszłam na górę do swojego pokoju, który znajdował się zaraz koło pokoju Jin’a i JungKook’a.







Zapraszam na ask! https://ask.fm/Emioppa

5 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba, a tak z ciekawości spytam.... teraz akcja dzieje się w Polsce, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż to nie moje opowiadanie, to odpowiem. Tak, teraz akcja dzieje się w Polsce ^^

      Usuń
  2. Proszę o kontynuacje, świetnie się zapowiada, wezy życzę!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się to kontynuować! Nie widziałam sensu, żeby to dalej pisać, ale skoro komuś się podoba, to chyba będę pisać dalej!
      Zastanawiam się, czy na to opowiadanie nie zrobić osobnego bloga. Co o tym myślisz Yuu Ki?
      ~Emi oppa (dawniej Misaki Miśka)

      Usuń
  3. Kocham cie !!!! Napisałaś 3 rozdzial?jak tam tk wiesz gdzie jest??

    OdpowiedzUsuń