Ty i twój brat Łukasz pokładaliście się ze śmiechu, bo
internet był… Tylko nie na komputerze Roberta. Kiedy ten się dowiedział, że
sieć jest, ale jest z niej wykluczony zabrał ruter i podłączył do swojego
urządzenia. No i net muli. To było coś, czego po prostu nie znosiłaś! Ale tym
razem jakoś wyjątkowo nie narzekałaś. Włączyłaś czat grupowy zwący się „Dzikie
kartony” (pozdrawiamy bardzo serdecznie XD)
i zaczęłaś pisać ze swoimi „siostrami”. Nagle w domu dało się słyszeć
pukanie do drzwi. Najstarszy z rodzeństwa poszedł je otworzyć i zamarł. Przed
nim stał wysoki, czerwono włosy mężczyzna.
- 안녕! 내 이름은 라비 야 (Cześć! Nazywam się Ravi)
- 안녕! 내 이름은 라비 야 (Cześć! Nazywam się Ravi)
- Ewe! Jakiś chińczyk stoi przed drzwiami i chyba pyta o
drogę!
Że co? Kto? Szybko wstałaś ze swojego wygodnego łóżka i
pobiegłaś do wyjścia. Na widok Ravi’ego, twojego biasa i rapera VIXX’ów mało
nie zemdlałaś. Miałaś ochotę, żeby wrzeszczeć „Ej ludzie! Ravi u mnie w domu!
Ravi oppa kocham cię!” ale się powstrzymałaś. Podeszłaś spokojnie do brata i
uderzyłaś go w głowę.
- To nie jest chińczyk, idioto. Idź mi stąd. - powiedziałaś
nie pokazując przy tym żadnych emocji.
Łukasz aż zamarł. Jego młodsza siostra go uderzyła? I
jeszcze odpowiada mu bez żadnych emocji?? Coś chyba jest tu nie tak. Postanowił
się wycofać, bo pod wzrokiem owego przybysza czuł się nieswojo. Pomyślałaś, że
przydałyby się jakoś odezwać do oppy.
UMÓWMY SIĘ, ŻE OD TEGO MOMENTU WSZYSTKIE DIALOGI SĄ
PROWADZONE W JĘZYKU KOREAŃSKIM!
- Ravi oppa, co ty tu robisz?
- Ravi oppa, co ty tu robisz?
- Więc… To trochę długa i pokręcona historia i w ogóle.
Ale tak w skrócie, to sam nie wiem skąd ja się tu wziąłem.
No to super… Nie wie jak się tu dostał! I co ty masz niby zrobić? Twoje rozmyślania przerwało burczenie w brzuchu mężczyzny. O Boże! Co ty teraz zrobisz? Przecież ty gotować nie umiesz! Ale moment! Mamusia zostawiła schabowe, które zrobiła na obiad! I nawet zrobiła więcej niż zawsze. Dzięki ci mamo!
- Może… Wejdziesz do środka. Słyszę, że głodny jesteś.
No to super… Nie wie jak się tu dostał! I co ty masz niby zrobić? Twoje rozmyślania przerwało burczenie w brzuchu mężczyzny. O Boże! Co ty teraz zrobisz? Przecież ty gotować nie umiesz! Ale moment! Mamusia zostawiła schabowe, które zrobiła na obiad! I nawet zrobiła więcej niż zawsze. Dzięki ci mamo!
- Może… Wejdziesz do środka. Słyszę, że głodny jesteś.
Ravi speszony spuścił wzrok, ale wymamrotał „Kamsa”. Wpuściłaś
go do domu i zaprowadziłaś do kuchni. Sprawdziłaś szybko, z czym możesz podać
mu przygotowane mięso i znalazłaś ryż, który twoja rodzicielka ugotowała ci „tak
na wypadek’’. Zawsze jadłaś ryż, kiedy
tylko popadło, a że nie umiałaś go ugotować, to mamusia zawsze ci robiła go z
rana. Szybko odgrzałaś mięso i białe zborze. Szukałaś jeszcze jakiś ogórków.
Znalazłaś! Cały słoik kiszonych ogórków! Przełożyłaś wszystko na talerz i
podałaś raperowi. Usiadłaś koło niego i przyglądałaś mu się. Był bardzo
przystojny. Jego rysy twarzy tak cię ciekawiły, że nawet nie zauważyłaś, że
Ravi się na ciebie patrzy. Nagle jego głos wyrwał cię z rozmyślań. Myślałaś, że
musiał się szybko zorientować, że mu się przyglądasz, ale po chwili zauważyłaś pusty
talerz przed swoim gościem.
- Dziękuję za posiłek. Był naprawdę dobry.
- Nie ma, za co. - uśmiechnęłaś się.
- A jeszcze się nie spytałem, jak masz na imię?
- A no faktycznie… Mam na imię Ewelina, ale znajomi mówią
ma mnie Ewe albo Evelyn.
- Ewe… Ładnie! Mogę używać tej krótszej formy? Ta dłuższa
jest trudna…
- Nie ma problemu!
Nagle zapaliła ci się lampka w głowie. Skoro on nie wie,
jak tu się dostał i w ogóle, to może lepiej niech zadzwoni do menadżera albo
lidera! W końcu mogą się martwić.
- Oppa, pamiętasz numer do lidera albo kogoś z wytwórni?
- Tak, a co?
- Nie powinieneś przypadkiem do nich zadzwonić? Mogą się o
ciebie martwić.
- Może i masz rację. Taka mała a taka mądra. - posłał ci
zadziorny uśmieszek.
- Wcale nie taka mała! Mam 160 centymetrów wzrostu!
- Dla mnie jesteś mała. - powiedział uśmiechając się bardzo
szeroko. - W porównaniu do mnie to jesteś niska. Ja mam 183 centymetry.
Miałaś już coś powiedzieć, ale w tym momencie do kuchni
weszła mamcia. Lepszego momentu nie mogła sobie wybrać.
A TERAZ TROCHĘ POLSKICH DIALOGÓW
- Ewelinko, kochanie, co tu robi ten mężczyzna?
W tym momencie Ravi wstał i ukłonił się (jak to mają w
zwyczaju Koreańczycy).
- 안녕하세요! (Dzień dobry)
Twoja rodzicielka zrobiła wielkie pytające oczy i
spojrzała się na ciebie.
- Spokojnie, on tylko powiedział „Dzień dobry” i oddał ci
tym ukłonem szacunek. Tak się robi w Korei.
- Ja tam tego nie rozumiem. Jak chcecie, to idźcie do
twojego pokoju. Zaraz przyniosę wam jakieś ciastka i owoce.
Co? Mamcik pozwala mi iść do pokoju z mężczyzną, którego
nie zna? Dziwne… No nic!
I WRACAMY DO KOREAŃSKIEGO
- Chodź Ravi. Pójdziemy do mojego pokoju. Stamtąd zadzwonisz,
do kogo trzeba.
On tylko kiwnął głową i poszedł za tobą. Weszliście do
twojego pokoju i podałaś twój telefon gościowi. Wystukał numer i zadzwonił. Tak
jak myślałaś zadzwonił do N’a. Ze słuchawki dało się słyszeć krzyki chłopaków.
Były one tak głośne, że nie raz raper musiał trzymać urządzenie z dala od uszu.
Po skończonej rozmowie oddał ci telefon i usiadł na łóżku. Był mega zdołowany.
- Co się stało?
- Nic, po prostu nikt nie wie jak się tu znalazłem ani
nic. Chłopaki przyjadą po mnie jutro… W sensie, jutro łapią pierwszy lepszy
samolot do Polski.
- To chyba dobrze? Prawda?
- Nie do końca. Menadżer miał dzisiaj dość ostrą kłótnię z
dyrektorami studia i później moi przyjaciele oberwali.
- Niby, za co? Nic nie zrobili! I ty z resztą też nie. Ale
to trochę dziwne, że nagle znalazłeś się aż tak daleko od domu…
- Może… może lepiej już zostawmy ten temat w spokoju.
Kiwnęłaś tylko głową. W tym momencie twoja mama zapukała
do drzwi i weszła do środka. Nic nie mówiła, tylko zostawiła wam przekąski.
*kilka godzin później*
Była już godzina 23. Przez te kilka godzin rozmawiałaś
trochę z Ravim. Nie było jakiegoś konkretnego tematu rozmowy… Po prostu to, co
wam wpadło na myśl, o tym rozmawialiście. Zaproponowałaś Raviemu kąpiel.
Zaprowadziłaś go do łazienki i dałaś mu rzeczy typu ręcznik i żele do mycia.
Wyszłaś stamtąd, aby przygotować mu miejsce do spania. Postanowiłaś ulokować
gościa w swoim pokoju, a ty na tę noc miałaś się przenieść na kanapę do salonu.
Podczas przygotowywania posłania do pokoju wszedł Ravi. Był ubrany w twoją
koszulkę (była ona dużo za duża na ciebie, ale na nim leżała idealnie) i
spodenki brata.
- Dzisiaj będziesz spać tu. Dobranoc.
Kierowałaś się w stronę wyjścia, ale on złapał cię za
rękę i przyciągnął do siebie. Znajdowaliście się dość blisko siebie.
- Czy… mogłabyś…
Nie mógł się wysłowić, albo był za bardzo zdenerwowany.
- Co? Powiedz.
- Czy mogłabyś… zostać ze mną na noc?
Zrobiłaś wielkie oczy. Nigdy coś takiego ci się nie
zdarzyło. I jak ty masz postąpić? Co zrobić? Myślałaś nad tym bardzo długo.
- Proszę. - nalegał.
No i co ty biedna masz począć? Zostać, czy nie?
- Dobrze… Zostanę. Ale śpię na podłodze.
Tym razem to twój gość był bardzo zdziwiony.
- Jeżeli już ktoś ma spać na podłodze, to ja!
- Nie. Odstąpiłam ci łóżko. Będziesz spać na łóżku i nie
ma gadania!
Cisza… Coś, czego nie lubiłaś. Staliście tak przez
dłuższy czas. Nagle Ravi przyciągnął cię bliżej. Tym razem wasze ciała się
stykały.
- Proszę, śpij tej nocy ze mną.
Kurczę! I co teraz? I co teraz? Chyba nie masz wyjścia…
- Dobrze.
Na to jedno słowo raper rozweselił się u dał ci całusa w
czoło.
- Tylko pójdę się umyć - dodałaś.
- Arasso. - powiedział z uśmiechem.
Wyjęłaś z szafy ciuchy na przebranie i udałaś się do
łazienki. Po jakiś 10 minutach wyszłaś już umyta. Skierowałaś się do pokoju, w
którym miałaś spać dzisiaj z Ravim. Czy to, aby nie jest sen? Nie chciałaś o
tym myśleć. Weszłaś do pomieszczenia i zastałaś gościa siedzącego na brzegu
łóżka w zupełnych ciemnościach. Usiadłaś obok niego. Mężczyzna objął cię
ramieniem i pociągnął na łóżko. Położył się twarzą do ciebie i nakrył was
kołdrą. Sen przyszedł szybko. Rano obudziłaś się w tej samej pozycji i ujrzałaś
śpiącego jeszcze chłopaka. Wyglądał nawet uroczo. Delikatnie pogłaskałaś jego
policzek. Ospale otworzył oczy i uśmiechnął się do ciebie. Chyba polubiłaś już
ten uśmiech.
- Dzień dobry oppa. Jak się spało?
- Dzień dobry Ewe. Bardzo dobrze, bo ty byłaś ze mną.
Em… tak. To jest dziwne. Wstaliście i udaliście się do
kuchni, gdzie czekało na was śniadanie. Zjedliście je z apetytem i udaliście
się każdy do innego pomieszczenia w celu przebrania odzieży. Do obiadu (czyli
do około 15) rozmawialiście i śmialiście się z różnych rzeczy. Wtem usłyszałaś,
że ktoś puka do drzwi. Otworzyłaś je i zobaczyłaś pozostałych członków VIXX.
- Dzień dobry, ty pewnie jesteś Ewe? - powiedział N.
- Dzień dobry. Tak, to ja. Mam waszą zgubę.
Po tym zdaniu z pokoju wyszedł Ravi. Musiałaś usunąć się
z drogi, bo VIXX mało by się nie staranowali. Rzucili się raperowi na szyję i
krzyczeli, żeby znowu tego nie zrobił. Zabawne… Po chwili odezwał się N.
- Pakuj manatki, jedziemy na lotnisko i wracamy do Seulu.
Twarz twoja i Raviego spochmurniała. No niestety, ten
moment kiedyś musiał nastąpić. Chłopaki wyszli przed dom gdzie czekało
zaparkowane auto. Twój gość z opuszczoną głową powoli wychodził z domu.
Zupełnie jakby nie chciał wracać do domu. Wyszłaś razem z nim. Pożegnaliście
się dość czule. W prezencie pożegnalnym podarował ci całusa w policzek i
wcisnął jakąś karteczkę do ręki.
- Odczytaj ją dopiero jak odjadę, dobrze?
- Dobrze.
- Ravi ruszaj się, bo spóźnimy się na samolot!
Eh… To pożegnanie było najgorszym w twoim życiu.
Patrzyłaś jak oppa wsiadał do samochodu i odjeżdża. Pojazd zniknął z pola
twojego widzenia. Spojrzałaś na kartkę, którą dał ci chłopak.
„Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się
zobaczymy.
Że to spotkanie nie będzie naszym ostatnim.
Ps. Wyglądasz bardzo słodko, kiedy śpisz”
Tu Miśka!
Mam nadzieję, że choć trochę ten ficzek przypadł ci do gustu. Jest to jedyny ficzek, który napisałam w pół dnia. Dosłownie... I... Wiem, że te dopiski kiedy jaki język używasz przeszkadzają w czytaniu, ale już trudno. Jest jak jest i mam nadzieję, że się spodobało ;)
Zapraszam na ask! https://ask.fm/Emioppa
Mam nadzieję, że choć trochę ten ficzek przypadł ci do gustu. Jest to jedyny ficzek, który napisałam w pół dnia. Dosłownie... I... Wiem, że te dopiski kiedy jaki język używasz przeszkadzają w czytaniu, ale już trudno. Jest jak jest i mam nadzieję, że się spodobało ;)
Zapraszam na ask! https://ask.fm/Emioppa
Hahahahahahhahashahha kocham XDDDDDDDD Rozwalilas mnie ta konferencja Dzikie Kartony XD Piekne odwzorywanie sytuacji z niedzieli :') I Raviiiiiiiiiii <3 SHISUSH taki cudowny. Jak sobie wyobrazic ta sytuacje u mnie w domu...... hahahshaha XD Nie wyobrazam sobie tego. Najbardziej mnie rozwalilo białe zboże XD Wtedy to zaczelam jeszcze gorzej sie smiac. Ja tam daje okejke z plusem, bo ff cud, miód, malina. Do tego napisalas go w pol dnia :* Nie dziwie sie ze smialas sie piszac tego OS, bo ja tez przez cale chichralam na prawo i lewo. Mi tam te napisy nie przeszkadzaja. Nawet jak sa jakiekolwiek bledy, nawet ich nie ma XD, to i tak jest zajebiscie. Ten ficzek zapamietam do konca zycia :D No i jeszcze raz powtórzę... JEST ZAJEBISTY!!!!!!
OdpowiedzUsuńZycze Ci weny (duuuuuzo), bo przed toba do napisania mnostwo ff :P
I hwaitnig rudzielcu XD
Cieszę się, że ci się podoba ;) A ten ff sam w sobie mnie rozwalał XD
UsuńA wena zawsze się przyda ;)
I jeszcze jedno. Już nie jestem ruda :P
Emi.. Ty jesteś ciemna XDD
OdpowiedzUsuńJestem ciemna masa jak N :P Moja mama to przyznała XD
UsuńSuper Opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) ~Misaki Miśka
Usuń