Tylko dla Was ❤
Rap Monster ❤ (szczegół, że biasuję Kookiego i Nadzieję XD)
Enjoy~
~Yuki
.
.
.
.
To było kolejne leniwe sobotnie popołudnie. Znaczy, tylko
popołudnie było leniwe. Przez cały poranek, jak z resztą wszyscy Koreańscy
uczniowie musiałam się uczyć. Szczerze mówiąc, naukę miałam gdzieś. Było jej o
wiele za dużo. Codziennie, od rana do wieczora, musiałam zakuwać, bo w Korei
wszyscy uczniowie muszą, tak, m u s z ą
iść do dobrych college’ów. Nie ma czegoś takiego jak „Pójdę tam, gdzie chcę, bo
to, czego się tu uczę mi się w życiu nie przyda”.
Według mnie, to idiotyczny pomysł. No niby to dobrze, że kraj
stawia na wykształcenie młodzieży, ale takie wyścigi szczurów to nic dobrego.
Zanim skończymy szkoły, zanim znajdziemy pracę i założymy rodziny, to pomrzemy z
wycieńczenia! Ale nieee, zostawajmy w szkołach od 07:00 do 17:00, chodźmy na
obowiązkowe zajęcia pozalekcyjne, uczmy się po nocach, piszmy co 2 tygodnie
egzaminy, przecież nauka to dobre stopnie, dobre stopnie, to dobre świadectwo,
dobre świadectwo to dobry college, dobry college to dobra praca, dobra praca to
dobre pieniądze, a dobre pieniądze to dobre życie.
A jednak tak dobrze nie jest.
Ale i nie jest też tak źle. Poza szkołą mam sporo
znajomych, mam świetnego o dwa lata starszego brata, kochających rodziców, mam
hobby. Mam bardzo dobre życie.
Ale wracając do tej historii - którą zaczęłam opowiadać,
ale musiałam ponarzekać na szkołę – to było leniwe popołudnie. Jak zwykle w dni wolne zajmowałam się sobą. W
domu nie było nikogo, nie licząc brata, który siedział u siebie i chyba jakiś
film oglądał.
Siedziałam na łóżku i słuchając mojego ulubionego zespołu
czytałam książkę. Było bardzo przyjemnie, muzyka grała, akcja w książce się
rozkręcała, a ja mogłam zapomnieć o szkole. Siedziałabym tak i czytałabym
długo, gdyby nie to, że skończyły mi się piosenki. Cisza jednak nie była problemem. W
ciszy mogłabym czytać, ale cicho nie było. Zza ściany, z pokoju mojego brata, dochodził dziwny hałas. A z resztą… mój brat sam w sobie jest dziwny… Ale i tak
go kocham. Jednak teraz chciałam czytać dalej.
- Yoongi! – Zawołałam go po imieniu.
Nic.
- Ej, Suga! Weź się ucisz! – tym razem zawołałam głośniej,
używając jego przezwiska.
Dalej żadnej reakcji.
Zdenerwowana wstałam, zamiast założyć kapcie po prostu
wzięłam je w rękę i ruszyłam do „komnaty ciemności” brata. Zapukałam mocno w
drzwi i od razu je otworzyłam.
- Suga! Ucisz się wreszcie! Co ty do jasnej…? – Krzyknęłam
na niego i zaniemówiłam. Spojrzałam na ekran komputera, potem na zaskoczonego
brata i znowu na ekran.
Momentalnie się zaczerwieniłam i ryknęłam na cały głos:
- YOONGI TY ZBOCZEŃCU! – Wrzeszcząc rzuciłam w niego moimi
kapciami. Dostał w głowę.
- Au! Minyoo! Co się tak bulwersujesz? – odpowiedział
szybko, masując obolałe miejsce i spojrzał na mnie z wyrzutem. Jednak ja go nie
słuchałam.
- Jak możesz?! Pornosy oglądać?! Serio?! No wiesz ty co?! –
krzyczałam na niego nadal. – Ja tu czytać próbuję, a ty co robisz?! Oglądasz
to… to… t-to coś! Agrr! – złapałam się za głowę i krzyczałam dalej – Za jakie
grzechy?! Czemu muszę mieć brata zboczeńca? Co takiego zrobiłam?!
- Ej, ale ja już dorosły jestem. – odparł Yoongi i zaśmiał
się zawadiacko. - Nie możesz mi mieć niczego za złe. Wszystko legalne i dla
ludzi. – gdy to powiedział uśmiechnął się drapieżnie i zaraz po tym wystawił mi
język jak jakiś dzieciak.
- Nie dorosły, tylko pełnoletni z umysłem sześciolatka. –
odparłam gniewnie, a on w odpowiedzi tylko prychnął i zaczął kręcić się w kółko
na krześle obrotowym.
Acha, no bardzo dorosły, dojrzałość ma normalnie wypisaną
na twarzy. A nie, jednak to tylko pryszcz.
- Wiesz co? Udam, że tego nie widziałam, ok? Ja tu w ogóle
nie wchodziłam. – Powiedziałam wychodząc z pomieszczenia. – Tylko Suga…
- Hem? – Spytał, ciągle się kręcąc.
- Następnym razem załóż słuchawki, jak będziesz jakikolwiek
film oglądać, ok?
~~*~~
Weekend minął nam już bez żadnych tego typu wrażeń, co w
sobotę… Suga już nic nie oglądał, tylko,
jak prawie zawsze gdy ma wolne, nie robił nic. No, chyba, że mama go zagoniła
do prac domowych. A mi się tym razem upiekło. Rodzice stwierdzili, że skoro
dobrze się uczę i dostaję dobre oceny, to nie muszę się teraz męczyć z
wynoszeniem śmieci, brata zagonimy do roboty.
Ale weekend się skończył.
W pokoju rozległo się dość głośne brzęczenie. Leniwie
otworzyłam oczy i spojrzałam z nienawiścią na budzik. Było bardzo wcześnie,
05:30. Rzuciłam denerwującym urządzeniem o ścianę, by je uciszyć, z ociąganiem
wstałam z łóżka i spojrzałam w lustro.
Aż się siebie wystraszyłam…
Szybko się ogarnęłam, ubrałam mundurek i wyszłam z pokoju.
Po drodze do kuchni zahaczyłam o pokój brata. Weszłam do niego bez pukania,
podeszłam do łóżka, zwaliłam z niego Yoongi’ego i wyszłam bez słowa.
Gdy zjedliśmy śniadanie we dwójkę (rodzice już byli w
pracy), Yoongi poszedł się ubrać i wyszliśmy do szkoły. Jak większość młodszego
rodzeństwa na świecie, chodziłam do tej samej szkoły, co starsze rodzeństwo.
Dotarliśmy na miejsce w miłym nastroju, zawsze lubiliśmy ze sobą rozmawiać. Tym
razem Suga opowiadał wszystkie znane mu suchary. Zamiast do mojej klasy, poszłam z bratem do
jego sali. Przed wejściem do pomieszczenia stał najlepszy przyjaciel mojego
brata, a także mój jedyny znajomy ze starszych klas – Kim Namjoon.
- Hey, Rap Mon. –
przywitał się Yoongi, używając przezwiska Namjoon’a.
- No hey, Suga. – Powiedział Rap Monster i wskazał głową w moją
stronę. - Widzę, że twoja siostrzyczka ciągle musi cię pilnować… - gdy to powiedział uśmiechnął się promiennie,
podszedł do mnie i poczochrał moje włosy. – No cześć, Młoda. Jak się niańczy
starszego brata?
- Hehe. Annyeong, oppa. Jakoś daję radę. – Zaśmiałam się i
także odwzajemniłam uśmiech.
Bardzo lubiłam Namjoon’a. To bardzo miły i pomimo dość zimnego
wyglądu naprawdę wrażliwy, mądry i ciepły chłopak. No i to taki sam idiota jak
Yoongi, co może się wygłupiać bez przerwy. A nawet gdy to robi, to świetnie
wygląda, skubany…
Rap Monster Popatrzył znowu na Sugę, tym razem z wyrzutem i
dodał z nutą irytacji w głosie.
- Ale serio, Suga. Potrzebna ci niańka. Masakra… Takie z
ciebie dziecko, że nawet telefonów nie odbierasz.
- Eee tam. Bateria pewnie mi padła. – Yoongi jak zwykle zbytnio się nie przejął
sytuacją i leniwie się uśmiechnął.
Zanim zaczęły się lekcje, jeszcze trochę rozmawialiśmy we
trójkę, chłopcy ustalili, że w następny weekend ja i Suga idziemy do Rap Mona
na noc, bo przyjdzie do niego jeszcze piątka znajomych. Ja tam nie miałam dużo
do powiedzenia w tej sprawie.
~~*~~
Moją ostatnią lekcją był angielski. Niestety, nie byłam
najmocniejsza w tym języku. Znaczy, z przedmiotu miałam same piątki, tylko nie
byłam dobra w rozmowie. Gdy nauczyciel mnie pytał, zawsze odpowiadałam dobrze,
moja wymowa też była wzorowa, ale nie potrafiłam rozmawiać. Niestety, za
tydzień mieliśmy mieć sprawdzian ustny z angielskiego i bardzo się tego bałam.
Wychodząc z klasy myślałam tylko o jednym. Nie zdam tego
egzaminu. Na parkingu przed szkołą zobaczyłam Yoongi’ego i Namjoon’a. Zauważyli
mnie i przywołali ruchem głowy do siebie. Pobiegłam do nich jak najszybciej.
- Minyoo. – Odezwał się Suga, gdy stanęłam koło nich. –
Mama do mnie napisała, mam zaraz z nią jechać na zakupy. Dzisiaj on cię
odprowadza. – powiedział wskazując na Namjoon’a. – Będziesz go pilnować, co
nie? – Dodał i zaśmiał się, gdy Rap Mon go trzepnął z udawaną złością w ramię.
- Jasne, że sobie poradzę. Myślisz, że jeden o dwa lata
starszy chłopak będzie dla mnie wyzwaniem? Przecież na co dzień muszę pilnować
ciebie!
Zaczęliśmy się śmiać. Niedługo potem zjawił się samochód
naszej mamy, Yoongi wsiadł do niego i pojechał z nią do centrum. Zanim
ruszyliśmy w drogę, zapytałam Rap Mona, czy zostanie u nas w domu i pouczy się
ze mną, bo inaczej byłabym sama w domu, a nie chciałam tego. Na szczęście
Namjoon się zgodził. Ruszyliśmy w stronę domu.
- Oppa? – spytałam Namjoon’a gdy staliśmy na przejściu dla
pieszych, czekając na zielone światło.
- Co, Młoda?
- Mógłbyś mi pomóc z angielskim? Muszę się nauczyć
rozmawiać po angielsku…
- Hmm… - przez chwilę udawał, że się głęboko nad tą prośbą
zastanawia i uśmiechnął się. – Jasne, że ci pomogę. Ale czemu prosisz o to
mnie? Powinnaś zapytać o to starszego brata.
- Przecież wiesz, że Yoongi to noga z angielskiego. A ty w
Nowej Zelandii mieszkałeś, znasz ten język.
- Hehe, no przecież wiem. Chciałem cię tylko sprawdzić. –
zaśmiał się, popatrzył w dal i niespodziewanie chwycił mnie za rękę. Zdziwiona
nie zdążyłam się nawet zorientować, że się zarumieniłam. Monster pociągnął mnie
za sobą i dopiero w połowie przejścia dla pieszych zauważyłam, że światło
zmieniło się z czerwonego na zielone.
Przez jakiś czas szliśmy w przyjemnej ciszy, Namjoon chyba
zapomniał, że trzyma mnie dalej za rękę. Gdy spojrzał na mnie, zauważył, że się
zarumieniłam, potem jego wzrok padł na nasze dłonie. Szybko mnie puścił, lekko
się zaczerwienił i cicho przeprosił. Potem każde z nas pogrążyło się we
własnych myślach i odezwaliśmy się do siebie dopiero u mnie w domu.
- Em… A więc, rozgość się. – powiedziałam, gdy Namjoon, ściągnąwszy
wcześniej buty, wszedł do salonu. – Chcesz coś do picia? – zawołałam z kuchni.
- Em… Wodę poproszę. Gdzie będziemy się uczyć?
- W salonie, chyba, że wolisz w moim pokoju. – weszłam do pomieszczenia, niosąc dwie
szklanki wody. Monster odwrócił się do mnie i uśmiechnął się
- A czy w twoim pokoju jest porządek? Bo jeśli jest taki
sam, jak w pokoju Sugi, to ja tam nie chcę wchodzić.
- Ach… Nie, u mnie jest czysto. Nawet nie ma jedzenia na
podłodze.
Zaczęliśmy się śmiać.
- Więc chcę iść do twojego pokoju. Jeszcze tylko tam nie
byłem, chcę pozwiedzać.
- Spoko. Trzymaj. – podałam mu szklankę i ruszyliśmy do
mojej sypialni.
- Dzięki. – wziął ode mnie szkło, upił łyka wody i spytał
wesoło. – To co Młoda? Idziemy się uczyć?
~~*~~
Nauka zajęła nam dużo czasu. Przez jakąś godzinę uczyliśmy
się w ciszy, każde z nas robiło swoją pracę domową, w międzyczasie tata wrócił
z pracy, nie zdziwił się widokiem Namjoon’a, on często tu przychodził, potem Rap
Mon wytłumaczył mi kilka zadań z matematyki i zaczęliśmy szlifować mój
angielski. Rozmowa była długa, bo trudno mi było rozwijać zdania i tematy. To
było naprawdę męczące. Nie tylko ja się tą lekcją angielskiego zmęczyłam. Nie wiadomo,
kiedy, zasnęliśmy na podłodze mojego pokoju pogrążeni w podręcznikach, zeszytach
i latających kartkach. Podobno zasnęłam na kolanach Namjoon’a… Ale ani ja, ani
on tego nie pamiętamy…
Rano dowiedziałam się, że gdy mama i Yoongi wrócili, Suga
położył mnie do łóżka, obudził Monstera i razem z tatą odwieźli go do domu.
Przez resztę tygodnia częściej widywałam się z Namjoon’em w
szkole i w domu na korepetycjach z angielskiego. Coraz lepiej szło mi
rozmawianie! No i razem z Sugą czekaliśmy na weekend i „imprezę” u Rap
Monstera.
Przyznam, że to był bardzo ciężki, ale też niezwykle
przyjemny tydzień.
~~*~~
- No, nareszcie! Już miałem dzwonić do Młodej, co z wami
jest, bo do ciebie dodzwonić się nie mogłem! Pewnie ciągle nie naładowałeś
telefonu! Wstydź się! – Tak oto powitał nas Namjoon, gdy zawitaliśmy do jego
domu w sobotnie popołudnie.
Roześmiani weszliśmy do środka. W salonie czekało już pięciu
chłopców. Yoongi na ich widok się rozpromienił, podszedł do każdego,
poprzybijali sobie piątki, przywitali się, zaczęli mówić o różnych rzeczach,
których za cholerę nie rozumiałam, ale wywnioskowałam z tego, że to są
przyjaciele mojego brata.
- Ej! Co to za maniery? Dziewczyna tu stoi, biedna, sama,
zagubiona, a wy ją olewać! Przywitać, przedstawić się! Kookie! Nawet ty? Ech…
Ta młodzież… - Namjoon zaczął kręcić głową i udawać kogoś dojrzałego. Nie
wytrzymałam i zaczęłam się z niego śmiać, a po chwili cała reszta do mnie
dołączyła.
- A więc… Młoda, znaczy Minyoo, ten śliczny chłoptaś to Seokjin
zwany Jinem Księżniczką, ten niski nazywa się Jimin, tamten z dziwną twarzą to
Taehyung albo V, albo Alien, zależy od pory dnia i aktualnego poziomu mózgu, ten
z nigdy nie schodzącym z twarzy uśmiechem to Hoseok, nasza Nadzieja, a to ciche
ciastko to Jong Kook. Yoongi’ego znasz. A ja to…
- God of Destruction! – dokończył za niego Hoseok i reszta
chłopaków parsknęła jeszcze większym śmiechem.
- Ej! Ja wcale nie niszczę rzeczy. – obruszył się Monster.
- A moje okulary przeciwsłoneczne? – spytał Jimin.
- I mój długopis? – dorzucił Suga
- A moja czapka! – rzucił Hoseok..
- Moja książka… - dodał Jin.
- Klamka w moim pokoju… - V powiększył listę zniszczonych
przez Namjoon’a rzeczy.
- A krzesło w kuchni mojej babci! – odezwał się Kookie.
- Psychika Alien’a… - Dodał w zamyśleniu Jin.
- A! No i jeszcze… - zaczął Jimin, ale Rap Mon już nie
wytrzymał.
-No ok, ok! Dobra, popsułem przez przypadek kilka…
- KILKA? – Spytali znacząco chórem chłopcy.
- …no dobra, kilkanaście rzeczy, ale to nie powód, by
nazywać mnie bogiem destrukcji, no ludzie…
I tak było przez cały wieczór. Chłopcy się ciągle ze sobą
droczyli, Kookie narysował mi śliczny obrazek, Suga zachowywał się jak zawsze i
ogólnie było wesoło. Monster bardzo często na mnie patrzył i ze mną rozmawiał,
niby wszystko jak zawsze, ale dzisiaj w jego spojrzeniu było coś więcej. A poza
tym rozmawiałam z Jinem o różnych odcieniach różu i o tym, który odcień
bardziej do mnie pasuje. Na kolacji mieliśmy fastfood’y, a po niej siedzieliśmy
do późna i ciągle gadaliśmy. Namjoon ulokował chłopaków w salonie, a mnie w
pokoju jego rodziców – pojechali sobie na weekend na wycieczkę w góry, więc
pokój był wolny.
Tak… wieczór był bardzo wesoły, ale noc miała minąć w
zupełnie innym nastroju.
~~*~~
Nie mogłam spać. Nie wiem, czemu. Obudziłam się koło
pierwszej w nocy i nie mogłam dalej spać. Wstałam i poszłam do łazienki.
Zapaliłam światło i spojrzałam w lustro. Moje oczy były lekko podkrążone,
ciemne.
Już wiedziałam, co nie pozwalało mi na sen.
To było wspomnienie wzroku Namjoon’a.
To, jak na mnie patrzyła, jak do mnie mówił, pragnęłam
znowu tego doświadczyć.
Wyszłam z łazienki i ruszyłam do kuchni, by napić się wody.
Światło było w niej zapalone. Przy stole siedział Rap Mon.
- Oppa? – spytałam zdziwiona na jego widok.
- Minyoo? – spytał równie zdziwiony chłopak, zerwawszy się
na równe nogi.
- Co ty tu robisz? – Spytaliśmy jednocześnie.
- Ty pierwsza.. – zaczął Namjoon.
- Nie, ty pierwszy…
Powstała chwila pełna niezręcznej ciszy
- Nie mogę spać! - znowu odezwaliśmy się jednocześnie.
Popatrzyliśmy na siebie zdziwieni, widziałam swoje odbicie
w jego ciemnych oczach, a on widział swoje odbicie w moich.
- Minyoo, ja… - wyjąkał zbliżając się do mnie.
- T-tak, oppa…? – ja także zmniejszałam dzielący nas
dystans.
Chociaż wtedy tego nie wiedziałam, oboje w tej chwili
czuliśmy te same ciepło w klatce piersiowej, te same motyle w brzuchu, tak samo
pragnęliśmy znów tak na siebie spojrzeć.
- Minyoo… - wyszeptał. Teraz dzieliła nas odległość kilku
centymetrów.
- Namjoon… - szepnęłam, gdy pochylił się ku mnie.
Nasze usta złączyły się w delikatnym pocałunku. Był on
długi, pełen czułości, uczuć i długo tłumionej w sobie miłości. Dopiero teraz
zdałam sobie sprawę, że już dawno się w nim zakochałam, ale dopiero teraz to
dostrzegłam.
Namjoon odsunął się na chwilę ode mnie i wypowiedział to
magiczne zdanie.
- Minyoo… Kocham cię…
Potem to ja go pocałowałam.
~~*~~
Z ciemności korytarza po raz kolejny wyjrzała głowa Yoongi’ego.
Spojrzał na swoją młodszą siostrę całującą się z jego najlepszym przyjacielem.
Ukrył się znów w ciemności pokoju i powolnym krokiem ruszył w stronę salonu i
swojego posłania.
Uśmiechnął się pod nosem.
Był szczęśliwy.
Od dawna wiedział, że tak to się skończy.
~~*~~
Wow *-* to było extra👌
OdpowiedzUsuń