Trudne zadanie
(Ten gif taki słodki ♥ )
Długość - 1744 wyrazów.
Czas pisania - 2 tyg.
I hope you like it ~~
Szybko
ubrałaś swój „strój roboczy”, czyli czarną skórzana bluzkę bez rękawów i
zrobione z tego samego materiału krótkie spodenki oraz długie, za kolana buty
na obcasie. Na swoje bialutkie dłonie nałożyłaś ciemne rękawiczki, które sięgały
za łokcie i na końcu były spięte jakimś dziwnym zameczkiem. Do torebki
wsadziłaś dokumenty i portfel.
Poszłaś
jeszcze w głąb szafy, wpisałaś swój tajny kod i weszłaś do sejfu, wyjęłaś
stamtąd tabletki i proszek nasenny, dwa pistolety, bo jak zawsze twierdziłaś, z
jednego nie fajnie się strzela, musisz mieć w obu rękach by lepiej byłoby ci
schwytać ofiarę. Wyciągnęłaś także sztylety i nunchaku. Upchałaś to do torby, i
wyszłaś z tajnej komnaty.
To miała być
twoja najważniejsza i zarazem najtrudniejsza misja. Zadzwoniłaś jeszcze do
szefa by podał ci dokładne namiary na waszą „ofiarę”. Od paru lat byłaś bardzo
znanym w tej branży cichym i do tego bardzo ładnym zabójcą. Twoim celem był
niejaki Dongwoo. Nieźle podpadł wodzowi. Nie dość, że kradł jego narkotyki i
papierosy i jakieś tajne dokumenty, kontaktował się z przestępcami, czasem
zabijał ot tak, bo miał ochotę, albo ktoś mu się naraził, to jeszcze zabierał
wszystkie jego dziewczyny. Kiedyś pracował w tym samym miejscu co ty, dlatego
miał taki łatwy dostęp do tych rzeczy. Zawsze byłaś tak jakby anonimowa, więc o
tobie wiedzieli tylko ci głowni, ci najważniejsi.
Wyszłaś z
domu do pewnej obskurnej knajpki na obrzeżach miasta. Zawsze przychodziły tam
jakieś dziwne typy. Z wyglądu tam nie
pasowałaś. Twój niewinny wyraz twarzy zawsze był taki niepozorny. Według wielu
osób byłaś bardzo śliczna, często nawet nazywali cię lalką. Miałaś bardzo jasną
i nieskazitelną cerę, dlatego się nie malowałaś, bo byłaś naturalnie piękna. Do
tego twoje ciemne i długie rzęsy bardzo ładnie podkreślały ciemne i duże oczy.
W
pomieszczeniu było jak zwykle o tej porze mało osób. Wymówką na to pierwsze
spotkanie było to, że poszukujesz kogoś do towarzystwa, że niby szukasz
chłopaka. Twoją metodą było rozkochanie w sobie drugiej osoby, no może czasem
zwykłe zaprzyjaźnienie się, ale co najważniejsze – zdobycie zaufania.
- To ty
jesteś Alice? – zapytał młody, nie wiele starszy chłopak od ciebie, przy jego
stoliku siedział także ktoś jeszcze, zapewne kolega. Obole mieli na głowach
kaptur.
- Tak, a ty
pewnie jesteś Dongwoo. – uśmiechnęłaś się sztucznie.
- Ne…
Usiądź. – wykonałaś jego polecenie i zasiadłaś na przeciwko chłopaków. Z tego
co widziałaś w aktach był starszy od ciebie tylko o 4 lata.
- Więc…
Słyszałem, że szukasz jakiegoś chłopaka, tylko, że ja nie jestem „jakimś tam”. Chyba
nie oczekujesz ode mnie zachowania jakiegoś eleganckiego, porządnego i bardzo
dobrze wychowanego chłopaka z manierami. Nie jestem taki.
- Wiem o
tym… Taki jaki jesteś intrygujesz mnie. – grałaś.
- Może nie będziemy
rozmawiać tutaj, a tak w ogóle kolega obok nazywa się Sungyeol. Od dziecka jest
niemową, dlatego się nie odzywa. –przedstawił kolegę, ty lekko ukłoniłaś się na
znak szacunku dla nowopoznanego. – Przynajmniej nikogo nie wyda. – dodał
ciszej.
- Czyli,
gdzie pójdziemy?
- Może do
mnie, u ciebie pewnie na chacie rodzice siedzą.
- Niestety
tak, dzisiaj maja wolne. – okłamałaś go, naprawdę już od paru lat nie
mieszkałaś z rodzicami, zmarli podczas rabunku. W nocy niby spokojnie spali,
jednak ktoś się włamał by ich okraść oraz zabił ich. Ty akurat nocowałaś u
koleżanki, dlatego przeżyłaś. O tamtego dnia całe twoje życie obróciło się o
180 stopni.
- Młodo
wyglądasz, ile masz lat? – zapytał.
- W tym roku
kończę dwadzieścia jeden.
- Nie
wyglądasz na tyle.
Wyszliście z
tego dziwnego lokum i udaliście się do mieszkania chłopaka. Zdziwiło cię to, że
już od razu zaprasza obcą osobę do swojego domu. Miałaś do tego pewne obawy,
jednak zawsze na misjach czułaś taki dreszczyk emocji. W mieszkaniu chłopak
ściągnął kaptur. Teraz mogłaś mu się lepiej przyjrzeć. Młody mężczyzna miał
jasno brązowe włosy, które opadały mu na jego ciemne oczy. Tak jak Ty, posiadał
bladą skórę, i jasno różowe usta. Wyglądem nie przypominał żadnego gangstera. Wyglądał
jak normalny, dorosły człowiek, który nie ma nic do czynienia z gangsterką.
Jednak jak zawsze pozory mylą.
- Usiądź,
chcesz herbatę czy kawę?
- Herbatę
poproszę. – powiedziałaś i usiadłaś na kanapie.
Dom nie był
za duży, po prostu mała i przytulna kawalerka. Do tego nawet zadbana, czego się
nie spodziewałaś. Zawsze jak ktoś ciebie zapraszał to przepraszał za bałagan,
wszędzie były porozrzucane jakieś rzeczy. Wszystko związane z nim nie zgadzało
ci się, wszystko było zbyt dokładne. Może udaje porządnego? Stara się by nikt
nie zwrócił na niego uwagi, by policja się nim nie zainteresowała. Zgrywał
zwykłego młodego chłopaka, który mieszka sam i nawet dobrze mu się wiedzie.
Rozglądałaś
się po całym salonie z myślą, że coś przeoczył, że czegoś nie schował. Te
szukanie było nadaremne. Wszystko było zbyt idealne. Dongwoo nawet szybko
przyszedł do pomieszczenia w którym się znajdowałaś. Postawił na stoliku przed
tobą filiżankę z gorącą, londyńską herbatą. Zdziwiłaś się. Skąd miał na to
pieniądze? London tea jest droga, nawet Ty nie kupowałaś jej ot tak, jak już,
to tylko na jakieś okazje.
- Smakuje? –
spytał.
- Tak, dobra
jest. Skąd umiesz tak dobrze parzyć herbatę?
- Mój tata
mnie nauczył. Długa historia…
Nie pytałaś
z dwóch powodów, po pierwsze nie interesowało cię to, a po drugie, widziałaś,
że chłopak mówiąc to wydawał się być smutny. Szybko zaleźliście wspólne,
ciekawe tematy do rozmowy, nawet nie wiesz kiedy czas bardzo szybko zleciał.
Tak jak myślałaś, o swojej poprzedniej pracy nic nie wspominał.
- Jest już
późno, ja powinnam już wracać. – powiedziałaś.
- Już?
Wcześnie jest, może zadzwoń do rodziców, możesz przenocować u mnie. Fajnie się
z tobą rozmawia.
- Tylko, nie
mam nic do przebrania.
- Mogę dać
ci moją bluzę, spodenki jakieś też jeśli chcesz, chyba, że mocno wyciągnięta,
duża bluzka ci wystarczy. – ożywił się.
- Um, no
dobrze, skoro chcesz, napisze im sms’a. – udawałaś, że piszesz do kogoś
wiadomość. – To gdzie jest łazienka?
- W kuchni
pierwsze drzwi na prawo, poczekaj zaraz dam ci bluzkę.
Po chwili
wrócił z dużą czarna koszulką. Poszłaś do łazienki by się ogarnąć i przebrać.
Gdy wróciłaś do pokoju w którym wcześniej przebywałaś, zastałaś Dongwoo także
przebranego w inny podkoszulek i w bokserkach.
Mimo iż
chciałaś spać w salonie, bo to Ty byłaś jego gościem, chłopak upierał się byś
odpoczywała w jego pokoju. Zabrałaś torebkę i poszłaś do jego pokoiku. Był bardzo
ciasny, ale jakoś mieściło się w nim łóżko, mały stolik i szafa, no i na podłodze
było jeszcze trochę miejsca. Schowałaś torbę pod łóżeczko i na nie usiadłaś
Dongwoo przyszedł sprawdzić czy wygodnie będzie Ci spać, czy nie spadniesz z
łózka. Dziwne było to, że obchodził się z tobą prawie jak z jajkiem.
Rano obudził
cię przyjemny zapach dochodzący z
kuchni. Wstałaś i ruszyłaś do wcześniej wspomnianego miejsca.
- Och, Alice już nie śpisz? - zapytał Dongwoo.
- Przed
chwilą wstałam. Co robisz?
- Mogą być
na śniadanie naleśniki?
- Okay.
Usiadłaś
przy stole i czekałaś na posiłek. Po paru minutach chłopak postawił przed Tobą
posiłek i sam zasiadł na przeciwko Ciebie. Szybko zjadłaś śniadanie i
podziękowałaś za posiłek. Wzięłaś swój strój i poszłaś się przebrać. Oddałaś
koszulkę dla właściciela i zabrałaś swoją torebkę.
- Ja już będę
wracać... Przepraszam za kłopot.
- Czekaj,
odprowadzę cię. Nie sprawiłaś żadnego problemu.
Dongwoo
narzucił na siebie skórzana kurtkę i wyszliście z jego domu. Przez pół drogi
szliście w ciszy, potem jakoś chłopak zagadał i rozmowa sama się ułożyła.
- Może
chcesz zajść? Odwdzięczę się jakoś za
twoją gościnność.
- Możesz
zrobić mi kawę - posłał w twoją stronę szeroki uśmiech.
Weszliście
do mieszkania, odstawiłaś torbę do pokoju i zaprosiłaś młodego mężczyznę do
kuchni gdzie przygotowałaś napój dla niego i dla siebie. Dongwoo spodobał się
dziwny wystrój wnętrza w Twoim mieszkaniu.
- Gdzie twoi
rodzice? -spytał.
- Pewnie są
w pracy...
- Um... Ten
dom nie wygląda jakby ktoś prócz ciebie tu mieszkał.
- Bo oni
tylko przyjeżdżają co jakiś czas, mieszkają
gdzie indziej.
~~***~~
Na takim
łażeniu od domu do domu minął wam prawie miesiąc. Jednak stało się coś czego
nie chciałaś, coś co nie powinno się stać. Zakochałaś się w nim. Dongwoo na
prawdę skradł twoje serce. To z jaką pasja opowiadał historię, jak się o Ciebie
troszczył, jak śpiewał na dobranoc, wzbudził w tobie zainteresowanie. Nigdy Ci
się to nie zdarzyło, nigdy w misje nie wkładałaś tyle emocji. Starałaś się
zachować zimną krew. Ciężko było żyć ze świadomością, że musisz zabić swoją
ukochaną osobę.
Właśnie obmyślałaś
pewien plan. Potwierdzeniem zabójstwa było zdjęcie. Nalałaś do filiżanki wodę,
i wsypałaś trzy łyżeczki herbaty i do tego dostałaś proszek nasenny. Podałaś to
niechętnie dla Dongwoo.
- Alice...
Źle się czuję... - wstał ale od razu upadł.
- Przepraszam...
- wyszeptałaś.
Wzięłaś z
pokoju sztuczną krew i rozlałaś na torsie chłopaka i obok niego. Starałaś by to
wyglądało realistycznie, żeby to wyglądało jakbyś na prawdę go zabiła. Zrobiłaś
parę zdjęć i wysłałaś dla szefa. Nic nie podejrzewał, powiedział tylko byś
przyszła następnego dnia przyszła po wypłatę. I tak też zrobiłaś, środki
działają przez trzy dni więc miałaś trochę czasu.
- Dziękuję, to była moja ostatnia misja. Dziękuję za
wszytko, ale chce zrezygnować. -
powiedziałaś dla wodza.
-
Wiedziałem, że to kiedyś nastąpi… Ufam tobie, że nikomu o naszej organizacji
nie powiesz i będziesz się dobrze kształcić, jesteś bardzo młoda.
- Um, miło
mi było poznać tylu ludzi. Dziękuje szefie. – ukłoniłaś się, wzięłaś swoją
ostatnią wypłatę i opuściłaś budynek.
Wróciłaś do
swojego domu, tam ogarnęłaś wszystko i zaczęłaś się pakować. Nazajutrz Jang
Dongwoo się obudził z silnym bólem głowy, wytłumaczyłaś mu zaistniałą sytuacje.
Spodziewałaś się innej reakcji, ze zacznie Ciebie wyzywać, lub będzie chciał
zabić, lecz ten tylko przytulił Cię. Byłaś bardzo zszokowana.
- Dziękuje,
za ocalenie i oszczędzenie. – wyszeptał Ci wprost do ucha.
- Nie wiem dlaczego to zrobiłam, nie powinnam… Chce
się stąd wyprowadzić, by mnie nikt nie znalazł.
- Wyjadę z
tobą. Ja chyba znam powód. Alice, kochasz mnie? – zarumieniłaś się.
- T-tak. –
zająknęłaś się.
- A już
myślałem, że tylko ja coś do ciebie czuję. - młody mężczyzna zamknął oczy i
przybliżył swoją twarz do twojej, a na ustach złożył delikatny pocałunek.
- Kocham cię
Alice. – powiedział patrząc w twoje oczy
- Ja ciebie
też Dongwoo.
Wtuliłaś się
w jego klatkę piersiową. Gdy się od siebie oddaliliście dopakowałaś do toreb i
walizek wszystkie twoje rzeczy. Wsadziliście bagaże do twojego samochodu i
pojechaliście pod dom Koreańczyka, gdzie on także wykonał podobne czynności. Z
załadowanym bagażnikiem wyjechaliście z miasta, potem z kraju. Uciekliście od
wszystkiego, od starego życia. Zaczęliście wszystko od nowa. Przez to zyskałaś
wspaniałego chłopaka. Wybaczył ci wszystko, sam nie był święty, ale dla Ciebie był
najlepszy. Takiego go pokochałaś i nie chciałaś by się zmieniał.
~Narica
____________
A więc taki mój comeback z ff dla Yuki unni >,< Dziwie się sobie, że go tak szybko napisałam. *.*
Każdy mnie przy nim poganiał bym pisała dalej x.x (jak zawsze wszyscy chcą więcej ;;)
Przez to polubiłam Dongwoo XDDD Nie wiem jak, ale tak jakoś :3
~~
Przepraszam za wszelkie błędy, ale częściowo pisałam na telefonie, który ma dziwny słownik i poprawia i zmienia wyrazy.
Mam nadzieję, ze ff się podoba ^^ I wyrobiłam się z czasem ☻
Kyaa ❤
OdpowiedzUsuńDongwoo ❤
Dziękuję ^^ Świetny ficzek, trochę mało walk, ale to nic ^^
Tak, tak, wyrobiłaś się, kary nie będzie.
Wracając, ficzek bardzo mi się podoba, na pewno będę chciała kolejny, ale to nie teraz XD
A Dongwoo taki achhhh ❤
Uff XD cieszę się
UsuńWiem, ze mało XD i za mało KREMU XDDD
W następnym ff bd krem XD
:D dobrze, ze się podoba XD
P.S. jaka miał być ta kara? XD
Oto kara: jeśli chciałabyś jakiegoś ficzka ode mnie, musiałabyś mi napisać 2 dłuuugie, zanim byś go dostała. I taka kółko, dopuki bym ci nie wybaczyła c:
UsuńXDDD
UsuńDobrze, ze się wyrobiłam, zła unnie~~ XD
Ale ff dla mnie zawsze możesz pisać :* XD