25.08.2015

"Dlaczego ja?" Narica

Opo dla Narici. Chociaż mówiłam ci, że opo nie będzie to i tak napisałam. Ale to tylko z nudów! Dziecko śpi a ja piszę.  Jest godzina 12:07, wtorek 25 sierpnia, zaczynam.
~Misaki Miśka









- Jeonghan ty idioto!
- Wolałbym "Jeonghan oppa ty idioto".
Po raz dziesiąty w tym tygodniu kłócę się z moim chłopakiem. Nie wiem, po co my to dalej ciągnęliśmy. Już minęło pół roku odkąd jesteśmy parą a od trzech miesięcy non stop się kłócimy.
- Wali mnie to co byś wolał! Czemu znowu mi to robisz? Wiesz, jak bardzo cię kocham a pomimo to cały czas prowokujesz kłótnie! Wiesz, który to już raz w tym tygodniu?! Wiesz?!?! To już dziesiąty raz! Dziesiąty! Rozumiesz?!
Wciąż na niego krzyczałam a on nie raczył odezwać się ani jednym słowem. Miałam tego serdecznie dość! Łzy cisnęły mi się do oczu. Nie chciałam, żeby widział jak znowu płaczę. Zaczęłam biec do wyjścia.
- Narica! Stój! Narica!
Nie słuchałam. Biegłam dalej. Nie patrzyłam gdzie. Dałam się ponieść nogom tam gdzie mnie poniosą.
- Narica!
Jeonghan biegł za mną. Przyspieszyłam. Nagle znalazłam się na jezdni. Zanim się zorientowałam wpadłam wprost na jadąc z dużą prędkością auto. Ogarnęła mnie ciemność.



- Narica! NARICA!
Nie mogłem w to uwierzyć! Moja dziewczyna wpadła pod rozpędzony samochód!
Wkoło zebrało się pełno ludzi. Przyjechała karetka i policja.
Tuliłem ją dopóki nie odebrali mi jej.
Przewieźli ją do szpitala.
Pojechałem za nimi.
"To wszystko moja wina! Tylko i wyłącznie moja!". Gryzłem się tak z myślami.
W końcu dotarłem na miejsce! Jestem w szpitalu!
Dowiedziałem się, że Narica ma właśnie przeprowadzaną operację.
Czyli jednak żyje! Jaka ulga...

Kilka godzin później z sali operacyjnej wyszedł lekarz zajmujący się Naricą.
- Doktorze! Jestem chłopakiem tej dziewczyny. Czy wszystko z nią w porządku?
- Miała szczęście, że przeżyła to uderzenie. Niestety ma kilka połamanych kości i prawdopodobnie szybko się nie obudzi.
- Jak to? Co jej jest?
- Jest w śpiączce. Nie wiemy jak długo to potrwa. Teraz chłopcze musisz być cierpliwy.


[12:30... dziecko się obudziło! Trzeba się nim zająć]


Obudziłam się w szpitalnym pokoju. Nikogo w nim nie było... Nikogo poza mną... Tylko ja i pięć pustych łóżek. Nagle do pokoju weszła pielęgniarka.
- Widzę, że panienka się obudziła. Tak bardzo się wszyscy martwili.
- Dlaczego... Tu jestem?
- Miała panienka wypadek. Pośliznęła się panienka na schodach w szkole. Nie ma pani jakiś większych obrażeń, ale lekarze chcą panią zostawić na obserwacji.
- A czy ktoś... Był u mnie... Kiedy spałam?
- Nie. Nikogo nie widziałam.
Czyli Jeonghan nie przyszedł... Czyli nasz związek się skończył. 

Pielęgniarka podłączyła inną kroplówkę i wyszła. 
Leżałam tak i rozmyślałam... Jakim cudem poślizgnęłam się na schodach w szkole? 
Nie przypominam sobie tego... 
Pamiętam... 
Straszny ból... 
Jeonghan siedzący na środku jezdni i tulący mnie do siebie. 
Czym dłużej o tym myślałam tym bardziej bolała mnie głowa.
Nagle usłyszałam głosy dochodzące z korytarza.
Inna pielęgniarka weszła do pokoju z jakąś kobietą.
- To tu pani Song Ji. Tu ma pani łóżko.

Nagle zawirowało mi w głowie. 
Znów ciemność.



- Tak pani Kim. Jestem właśnie z Naricą. Nie... Niestety nic się nie zmieniło. Rozumiem. Do usłyszenia.
To już trzy miesiące odkąd wydarzył się wypadek.
Całe dnie siedziałem przy niej.
Miałem nadzieję, że coś się poprawi.
Niestety...




Obudziłam się w domu. 
Leżałam na łóżku. 
Przekręciłam się na drugi bok. 
Zobaczyłam twarz Jeonghana. Jeszcze spał...
Dotknęłam bolącego brzucha.
Wydawał się...
Większy niż zwykle.
Spojrzałam w dół.
NO CHYBA SE JAJA ROBICIE!
- Hej kochanie- powiedział Jeonghan a później mnie pocałował.
- Jeonghan, czemu ja...
- Co z tobą! O co ci chodzi?
Wskazałam na mój brzuch.
- O to...
Spojrzał na mnie jak na idiotkę.

- No przecież jesteś w ciąży- powiedział z uśmiechem.
- Że co?
- Będziemy mieli bliźnięta!
Znów ciemność.
Co się ze mną dzieje?!



[13:18, dziecko chce na spacer]


To już trzy lata...
Trzy cholerne lata!
Nie mogłem się pogodzić z tą beznadziejną sytuacją...
Nic nie mogłem zrobić... Nic...



Widziałam różne obrazy. 
Miałam przedziwne sny. 
Minęło sporo czasu zanim się zorientowałam o co chodzi.
To wszystko to były tylko sny.
Byłam w śpiączce. 
Nie wiem jak długo...
Wiem tylko tyle, że nigdy się z niej nie wybudziłam.

_______________________________________

Opo skończone o godzinie 14:09. Widzisz! Ty moje pisałaś długo... Na początek wakacji miało być gotowe a dostałam na koniec wakacji!
To jest ostatnie opo jakie dla ciebie piszę!



Zapraszam na ask! https://ask.fm/Emioppa

4 komentarze:

  1. A dziękuję, dziękuję ^^ Ja nie umiem szybko pisać :P
    I nie spodziewałam się XD
    Nawet Hanki się nie spodziewałam O.o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiłam ci, to z nudów.
      A o Hance napisałam, bo akurat ciotce jego zdjęcia pokazywałam XD Stwierdziła, że bardzo ładna dziewczyna ;)
      I wiem, że się nie spodziewałaś, bo mówiłam, że ci nigdy nie napiszę opo ale w zamian masz ostatnie w twoim życiu opo ode mnie!

      Usuń
  2. Tak bardzo przewidywalne...klotnia, wybiega, wypadek....norma...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to miało być tak bardzo przewidywalne.
      Moje relacje z Naricą są... ciężkie do opisania ale jak wspominałam na samym początku
      NIE MIAŁAM TEGO PISAĆ!
      Także jeżeli cię zawiodłam, to przepraszam bardzo, ale taka już jestem.
      Tymczasem zapraszam do opowiadań innych autorek.

      Usuń