Tytuł - Zdjęcie
Paring - Narica x Jaeho
Zespół - HISTORY
N/A Jest to według mnie taki specyficzny scenariusz, gdyż pisałam go z takich moich wyobraźni. Jak się nudzę wyobrażam sobie scenki z biasami itp, no i takie chore coś mi powstało. Przepraszam za wszystko, ale to jest dziwne. Końcówkę zepsułam, bo nie wiem gdzie zgubiłam 10 stronę, bo pisałam ją na osobnej kartce. Przeszukałam większość podręczników i jej nie znalazłam :<
Mam nadzieję, że komuś to się spodoba.
- Witam
drogą klasę, dziś zajęć nie będzie, co nie znaczy, że możecie wrócić do domu,
Yijeong zaprosił nas na swój i zespołu do którego należy trening. – dziewczynom
wyrwał się pisk szczęścia. – Treningi gwiazd różnią się od naszych, zbierajcie
się.
Niechętnie wstałam z ławki. Nazywam się Narica
Crow i uczęszczam do szkoły tanecznej, gdzie szkolone są przyszłe gwiazdy.
Chodzę do klasy z maknae zespołu HISTORY., Yijeongiem. Chyba od zawsze go nie
lubiłam, mimo słodkiej i niewinnej buźki był bardzo wkurzający i chamski.
- Leon
Entertaiment przysłało po nas kierowcę z busem! Ustawić się! – krzyki nauczycielki
pewnie było słychać na ostatnim piętrze szklanego budynku.
Wsiadłam do
busa, w którym było bardzo dużo miejsca. Pod siedzibą wytwórni wszystkie
dziewczyny skakały ze szczęścia, tylko mnie to nie ruszało. Na sali spotkaliśmy
piątkę chłopaków. Usiedliśmy na podłodze, ja w samym rogu.
Zespół
włączył muzykę i zaczęli tańczyć do piosenki o tytule „Psycho”. Znałam tylko
trójkę z nich – maknae, Jaeho i Kyungila. Jaeho był moją pierwszą miłością,
niestety z tego co mi się wydawało, nie odwzajemnioną.
Rok temu
chłopak chodził jeszcze ze mną do klasy, darzyłam go wtedy ogromnym uczuciem.
Miałam wtedy swoją najlepszą przyjaciółkę – Mikkie. Wiedziała o tym zauroczeniu
i perfidnie to wykorzystała. W dniu, w którym chciałam mu to wyznać, ona
podeszła do niego i powiedziała to na co ja nie miałam przez ten czas odwagi.
Gdy zobaczyłam ich razem i ją wyznającą miłość wybiegłam ze szkoły z płaczem.
Nie opuszczałam mojego pokoju bardzo długo. Byłam wtedy niską i grubą
dziewczyną, a gdy wyszłam z ciemnego pomieszczenia po paru tygodniach, jeśli
nawet nie miesiącach, niby jadłam coś, ale bardzo mało – stałam się chudą oraz
wysoką kobietą. Co mnie zdziwiło to, że moje piersi nie zmalały, tylko urosły.
Nawet wyładniałam, mimo, że nadal nienawidziłam
swojego ciała i siebie. Na lewej dłoni nadal widoczne były ślady po
cięciu się. Zrobiłam krwawy napis „JAEHO”, który do dziś jest widoczny.
Zaczęłam się mocno malować oraz rozpuszczać swoje długie włosy.
- Jae! –
pisnęła Mik, gdy tylko przekroczyła próg sali. Zerwałam z nią wszelkie
kontakty, w zasadzie to ze wszystkimi je zerwałam. Stałam się typem samotnika.
Ona weszła ostatnia, bo wiadomo jak to na plastika przystało musiała nałożyć na
siebie kolejne kilogramy tapety, przebrać się i poprawić całokształt.
Chciałam
odwracać wzrok od niego, ale nie potrafiłam. Posyłałam w jego stronę tęskne
spojrzenia. Za to, jak się po jakimś czasie zorientowałam na mnie patrzył
Kyungil.
Po paru piosenkach, w tym najciekawszej –
„Might Just Die”, wiadomo czemu ta choreografia mi się podobała. Kocham, gdy w
tańcu chłopaki pokazują swojego absa. Oni mieli przerwę, a ja wybiegłam do
łazienki,
*Tymczasem w Sali – narrator*
- Kim była
ta dziewczyna w rogu Sali? – spytał Jaeho, a za nim podszedł Song ciekawy
odpowiedzi Mikkie.
- Ona? To
była Narica. Mówiłam ci, nie zwracaj na nią uwagi.
Jaeho
wyszedł z sali, poszedł szukać Narici. Wszedł do damskiej toalety, w której jej
nie zastał. Zajrzał także do męskiej, gdzie zobaczył długowłosą dziewczynę.
- N-Narica ?
– spytał.
Odpowiedziała
mu głucha cisza. Dało się słyszeć przyspieszony oddech młodej kobiety. Crow źle się poczuła, nadal miała swoją nieszczęsną chorobę, przez którą przed
chwilą o mało nie zemdlała. Gdy usłyszała jego głos po prostu nie potrafiła się
odezwać, odebrało jej mowę.
- Wszystko w
porządku? – podszedł do niej przestraszony, odgarnął opadające na twarz włosy.
Chłopak
odwrócił ją przodem do siebie, tak by spojrzała na jego oblicze..
- Co to
jest? – wskazał na bandaż widniejący na jej lewej ręce. Nic nie odpowiedziała,
więc on przytrzymał ją i ściągnął opatrunek ukazując bliznę z jego własnym
imieniem.
- Dlaczego?
Przecież nigdy nic do mnie nie czułaś.
- Jeśli tak
myślisz to się mylisz. – powiedziała. – Jednak to uczucie wygasło z dniem, w
którym straciłam najlepszą przyjaciółkę. Wiedziała, że coś do ciebie czuję, ona
to zniszczyła. Teraz zostaw mnie.
- Jak to?!
Ja… Ja nadal ciebie kocham, też chciałem ci wtedy powiedzieć o moich uczuciach,
ale Mikkie powiedziała mi, że mnie nienawidzisz, że żywisz do mnie jakąś urazę.
Nie wiedziałem…
- Teraz to
tak, teraz cię nienawidzę, więc po prostu mnie zostaw.
Crow wyszła
z wc i upadła na podłogę tracąc przytomność.
***
- Co z nią? –
usłyszała jakiś głos obok siebie.
Delikatnie i
powoli otworzyła oczy. Oślepiała ją biel pomieszczenia. Gdy kształty stały się
wyraźne zorientowała się, że jest w szpitalu.
- Oh,
panienka Narica się obudziła. – powiedział młody lekarz i wskazał na nią
palcem. Obok niego znajdował się Kim.
- Jak się
panienka czuję? – spytał.
- Jak
zawszę, mogłoby być lepiej. Co się stało?
- Zemdlałaś
i zabrałem cię do szpitala – oznajmił Jae.
Po paru
godzinach dziewczyna została zaprowadzona na stołówkę, gdzie zmuszono ją do
jedzenia. Koreańczyk był cały czas z nią, dziwił się jak powoli jadłam
przygotowane ramen.
- Nie
smakuje ci? – spytał.
- Jest
dobre, tylko nienawidzę jeść, a tutaj nie mogę nic zostawić, pilnują mnie,
dlatego nie lubię szpitali.
- Mogę cię
wypisać, jeśli chcesz.
- Nie chcę
tutaj siedzieć…
- Czekaj na
mnie, zaraz wrócę.
Dawna miłość
chłopaka do Narici wróciła, martwił się o nią. Przez rok czasu strasznie
schudła i odizolowała się od świata. Nadal była piękna, a nawet piękniejsza.
Jaeho udał
się na recepcję, by ją wypisać. Powitały go dwie uśmiechnięte kobiety za ladą.
- W czym
mogę panu pomóc? – spytała jedna z nich.
- Chciałbym
dostać wypis dla Narici Crow.
- Tylko
członkowie rodziny mogą to wykonać.
- Jestem…
Jestem jej narzeczonym.
- Oh,
gratuluję. Postaram się coś zrobić.
Musiał
skłamać, nie cierpiał tego robić, ale dla niej musiał. Kobieta podała mu jakąś
kartkę by się podpisał i mógł już zabrać Crow ze szpitala.
- Nari,
chodź, już możemy iść. – oznajmił.
- Już?
Dziękuję – dziewczynie udało się zdobyć na czuły gest w jego stronę. Pierwsze
raz od bardzo długiego czasu Jaeho zobaczył jej piękny uśmiech.
Spakowała
swoje rzeczy do torebki i opuścili ten nieszczęsny dla niej budynek.
- Musimy
jeszcze zabrać twoje rzeczy z wytwórni.
- Um.
Poszli do
Leon Entertaiment. Narica usiadła w głównym pomieszczeniu na jednej z ławek
przy dużych donicach z jakimiś krzakami. Jej oczy zrobiły się ciężkie i
zasnęła.
Młody
mężczyzna w tym czasie poszedł po swoje i jej rzeczy. Przeprosił resztę zespołu
za nagłe zniknięcie i swoją nieobecność. Razem wyszli z salki, zauważyli śpiącą
na ławce dziewczynę. Kyungil jako najstarszy i najsilniejszy wziął drobną
kobietę na ręce. Udali się do ich dormu, w którym odłożył ją na kanapie w
salonie.
Gdy się
obudziła, nie bardzo jeszcze kontaktowała i przestraszyła się widząc siedzącego
obok Songa, potem Dokyuna, który stał nad nią. Jej wystraszony wzrok spoglądał
na cały zespół.
- Spokojnie,
nie zjemy cię. – zaśmiał się Yijeong.
- Gdzie
jestem? – zapytała.
- W naszym
dormie, spokojnie. – odpowiedział jej Sihyoung.
Chłopaki
zrobili obiad, dali jej do zjedzenia. Co ją bardzo zdziwiło – było bardzo
dobre, zjadła wszystko. Po kolacji wszyscy wrócili do salonu, gdzie dziewczyna
dokładniej zapoznała się z resztą.
*Narica pov*
Było już
późno i oczy same mi się już zamykały. HISTORY włączyli jakiś horror, czyli
idealna dobranockę dla mnie. Nie wiem, jak można się tego bać, skoro to tylko
usypia. Oparłam głowę na ramieniu Kyunga i zasnęłam.
- I-ro-na! –
usłyszałam nieznośny krzyk maknae koło siebie, urgh.
- Pali się,
czy Kyungil robi striptiz za darmo? – spytałam na półprzytomna.
-
Chciałabyś. – prychnął. – Dokyun zrobił śniadanie, kazano mi cię obudzić, więc
wstawaj.
Niechętnie
wstałam z ciepłego łóżka. Zaraz… Czyj w ogóle ono było? Podeszłam do szafki na
której znalazłam jakieś zdjęcia. Na jednym był cały zespół, a na drugim,
pięknie oprawionym byłam ja. Po tym zorientowałam się czyj to pokój. Jedno mnie
dziwiło – przecież zasnęłam na Songu. Teleportacja czy malutki Kim odnalazł w
sobie moc i stanął do walki o mnie. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- No
wreszcie, ile można czekać? – spytał Si.
- Przepraszam,
że tak długo i w ogóle, że sprawiam kłopot.
- Nie martw się,
nie sprawiasz żadnych problemów czy coś, jesteś bardzo fajna, tylko się nie
martw i nie przepraszaj za takie rzeczy. – wygłosił swój monolog Dokyun.
- Możesz tu
zostać ile chcesz. – wtrącił się do rozmowy Kyungil.
*Dwa miesiące później*
Mieszkając
przez ten czas z nimi jakoś się zaprzyjaźniliśmy, chociaż do Jae nadal żywiłam
coś na wzór nienawiści, która obecnie połączyła się z miłością. To były ciekawe,
mieszkanie z gwiazdami. Szczerze to w telewizji są zupełnie inni niż na żywo.
Chociaż i tutaj wierzę w paring Kyungila i maknae. Oni razem tak słodko
wyglądali, do tego mieli takie specyficzne zachowanie. Dla mnie oni już byli
parą, nawet jeśli byli zwykłymi osobami, które wolą kobiety.
-
Zabierajcie te gacie! – krzyknęłam, gdy zauważyłam, ze w salonie leżało pełno ubrań, którymi
oczywiście ja musiałam się zająć! Oni tu chyba jakąś orgie jak spałam zrobili.
Gdzie się nie obróciłam były jakieś bokserki.
- Co tak
krzyczysz z samego rana? – do pomieszczenia wszedł zaspany Song.
- Nie
krzyczałabym, gdyby tu nie było tyle bokserek!
- To są
chyba świeżo wyprane.
- Czemu tu
tak śmierdzi?
- W nocy
Yijeongowi zachciało się robić coś do jedzenia.
- Na pewno? –
spytałam.
- A co
myślałaś?
- Nic,
nieważne…
Uciekłam do
kuchni, by zająć się śniadaniem. Najpierw otworzyłam okno, by się trochę
wywietrzyło. Co za dzieci… I to niby ja tutaj byłam najmłodsza. Między mną, a
maknae jest rok różnicy. Niby mało, ale jednak coś jest. Najśmieszniej było,
gdy dowiedziałam się ile lat ma Kyungil. Nie spodziewałam się tylu po nim.
Pewnie niedługo niestety wyślą go do wojska, bo już zaraz jego czas. Pusto
będzie bez niego i jego klaty. Chwalił się nią przy każdej możliwej okazji.
Wyjęłam z
szafki i lodówki potrzebne mi składniki. Spojrzałam na zegarek, na którym widniała
już prawie trzynasta. Lenie nadal sobie smacznie spały, kiedy ja już nie
mogłam. To było nie fair. Nie opłacało mi się robić już śniadania, dlatego
ugotowałam kimbab.
- Wstawać! –
krzyknęłam, ale nikt nie zareagował. Musiałam się pofatygować i każdego z
osobna obudzić.
- Serio?
Kyungil, serio? – pierwsze co mnie zdziwiło to to, że niedawno z nim rozmawiałam,
a ten już sobie spał jakby w ogóle nie wstawał. Chyba, że lunatykował
wcześniej. A drugie co mnie zaskoczyło, to, że taka męska osoba jak on, taka
silna śpi przytulona do uroczego pluszaka.
- Kyungil
oppa~!- nic.- Dziadzie no~! – także nic. – Ech… Jakie dziecko. – podeszłam i
chciałam mu zabrać zabawkę, jednak on pociągnął mnie za rękę przez co
wylądowałam na jego pięknej klacie. Zaczęłam się wiercić, bo brakowało mi powietrza.
On nawet przez sen jest mega silny!
- Oppa! –
krzyknęłam mu wprost do ucha.
- Moje ucho!
Zwariowałaś?!
-
Przynajmniej się obudziłeś, progres jakiś jest. – posłałam w jego stronę jeden
z moich słodkich uśmiechów. – Tak w ogóle to przestań pakować, bo mnie kiedyś
zgnieciesz.
- No właśnie
miałem spytać, czemu na mnie leżysz?
- Zamieniłam
się rolami z twoim pluszakiem.
- Przez to,
że ćwiczę mam fanki!
- Bo lecą
tylko na twojego absa.
-
Przynajmniej fajny jest u mam co pokazywać, a one piszą jak go widzą, też
powinnaś. Chcesz pomacać?
- Już i tak na
nim leżę… A z tego i tak może kiedy indziej skorzystam. Muszę obudzić resztę,
bo obiad zrobiłam.
Zeszłam z
chłopaka i udałam się budzić resztę tej powalonej rodzinki. Kolejną osobą, z
którą miałam problem był Jaeho. Nie powiem, widok jaki zastałam zaparł mi dech
w piersi, no bardzo mi się to podobało. Kim leżał na łóżku bez koszulki. Jego
sześciopak był o wiele mniej widoczny niż najstarszego członka zespołu, ale
nadal był bardzo ciekawy.
- Jae,
wstawaj! – podeszłam do niego i zaczęłam łaskotać. Zero reakcji. – Żyjesz ty tak w ogóle? – klepnęłam go w
brzuch, i tak samo, żadnej reakcji. Wykorzystałam tą okazję i zaczęłam jeździć dłońmi
po jego torsie, tak bez karnie. – Jaeho oppa~ Zrobiłam pyszne jedzonko~
- Jedzenie?
Gdzie? – i kolejny się obudził – Czemu mnie obmacujesz?
- Huh? Ja
tylko sprawdzałam czy żyjesz… Chodź jeść.
Poszłam do
kuchni, gdzie zastała mnie znowu pustka. Nie to nie. Nałożyłam sobie porcje
smacznego obiadku dla siebie. I tak nagle wszyscy się znaleźli, toż to cud! A
tak serio, to same lenie, które chwalą się swoim ciałem przy każdej możliwej okazji
i sytuacji. Fanki i tak ich podziwiają, nie wiem za co, no ale podobno śpiewać
i rapować też potrafią. Czasami niestety to słychać. Niektórzy mają nawyk
śpiewania pod prysznicem, a inni czasem w nocy gdy śpią, nie wiedzą o tym
oczywiście, ale i tak jakieś dźwięki z siebie wydają. Gdyby mnie wtedy nie
zabrano a ich trening, to pewnie nadal byłabym tą samą, wiecznie smutną i
samotną dziewczyną. Oni mają takie coś w sobie, ze nagle każdy się uśmiecha.
Przez nich stałam się zupełnie inną osobą. Co do mojego zdjęcia na szafce w
pokoju młodego Kima, ciągle nad nim myślałam, ale nic na ten temat nie mówiłam.
To było bardzo stare zdjęcie, gdzie byłam jeszcze grubiutką Naricą.
Po „śniadaniu”,
zwanym także obiadem HISTORY poszli na zakupy, tak całym zespołem, by każdy
musiał coś nieść, chociażby nawet jedną cebulę, ale musieli się podzielić.
Najgorzej miał ten co płacił, wszyscy zawsze dorzucają do wózka to co chcą, i
potem się dziwią, że tak drogo, jak ktoś kupuję mega dużo ramen w kubkach. Niby
małe rzeczy, a ceny kosmiczne. Ja niestety musiałam zostać w dormie, sama na
pastwę losu. Zawszę mogę tutaj popełnić samobójstwo, przez co będą potem mieli
niezłe kłopoty i skandale, albo mam możliwość przejrzenia ich szafek. Ta druga
opcja była bardzo kusząca, ale udało mi się powstrzymać.
Zabrałam się
za oglądanie jakiś dziwnych dram, czy zagranicznych seriali. Nie było nic ciekawego
w tej telewizji. Nudziło mi się i to bardzo. Bez nich ten dom był pusty, takli cichy.
Kiedyś kochałam właśnie spokój, ale przez nich przyzwyczaiłam się do ciągłego
hałasu. Przełączyłam na kanał z muzyką,
wstałam i zaczęłam tańczyć. Miałam dość długą przerwę, gdyż rok szkolny już się
skończyła, a nastały wakacje. Akurat leciała piosenka BTS „I need you”, do
której uczyłam się kiedyś choreografii, więc było łatwo. Potem były jakieś
nieznane mi, dlatego zdałam się na swoją kreatywność i się wygłupiałam. Tak
jakby improwizowałam. Gdy program się skończył poszłam po telefon, no wiadomo –
internet. Płyt chłopaków nie chciało mi się szukać, bo nawet nie wiem gdzie je trzymają,
nigdy mi o swoim tajnym sejfie nie mówili. Ale właśnie dlatego potrzebowałam
youtube’a, zachciało mi się zatańczyć do ich piosenek. Kocham „Psycho” i „Might
Just Die”, o tym drugim to chyba już wspominałam. No byłam jeszcze nastolatką,
po prostu jarali mnie wysportowani chłopcy… Dobrze, mężczyźni z krwi i kości.
Kyu to przecież już stara dupa.
- Nie
szpanuj wystającymi zebrami. – zobaczyłam zespół, który mi się przyglądał.
Ciekawie pewnie dla nich to wyglądało, zobaczyć, jak ktoś inny na żywo porusza się
do ich własnej piosenki.
- Nie
wystają aż tak, nie przesadzaj Kyu.
- Ty masz
niedowagę, nadal… - tym razem odezwał się Jaeho.
- Jest
dobrze, spójrzcie na jakieś Koreanki, jaką one mają wagę. Pewnie dla nich nadal
jestem gruba. I nie, nie mam już takich kompleksów. Zaakceptowałam swoje ciało.
- Jak chcesz
coś do jedzenia, to Jae ma żelki. – rzekł Sihyoung.
Na to słowo
w moich oczach można było ujrzeć blask. Kochałam je, mogłam je jeść godzinami i
by mi się nie znudziły. Chłopak gdy zobaczył te iskierki szybko uciekł do swojego
pokoju. Jednak na moje szczęście nie zdążył zamknąć go na klucz i wpadłam do
środka. Ganialiśmy się jak dzieci. Do tego ja często musiałam podskakiwać, jako
ta niższa osoba. Wyglądaliśmy jak przedszkolaki, jeszcze powinnam się rozpłakać,
bo on nie chce mi dać tego, czego ja chce.
Tylko ta „zabawa”
nie skończyła się tak jak zazwyczaj u maluszków. Dywan się zgiął, od naszego
biegania w tą i z powrotem i upadłam na chłopaka. Tylko nie tak normalnie, nasze
usta się dotknęły. Spojrzeliśmy się na siebie niepewnym i wystraszonym
wzrokiem. Po chwili Kim zmienił pozycję, tak by on wisiał nade mną i zaczął
mnie zachłannie całować. Przez te pocałunki ukazał swoją tęsknotę za mną, to
jak bardzo mnie kochał i… i kocha nadal!
- Już dawno
chciałem to zrobić. – posłał w moją stronę uroczy, a zarazem delikatny uśmiech.
– Narica… Zostaniesz moją dziewczyną?
- Jeśli
będziesz tylko mi wierzyć i będziesz znosić moje nastroję, to tak.
Potem złożył
tylko delikatny pocałunek na moim czole i przytulił. Wyrzuciłam te stare
zdjęcie ze mną, które stało na jego szafeczce. Teraz będziemy musieli zrobić
nowe. Tylko razem.
~Narica
(tak jakbyście się nie domyślili, kto pisze XD)
~Narica
(tak jakbyście się nie domyślili, kto pisze XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz