25.06.2015

Niewolnica

Scenariusz dla Johymo, która jutro ( 26.06) ma urodzinki. Sto lat kochana <3 
J-hope x Weronika
Pisałam w dziwnym czasie, pierwszy mój taki scenariusz, mam nadzieję, ze ci się spodoba. Wszystkiego najlepszego :*
~Narica 


*
*
*


   Głucha cisza, nikt nie słyszy twojego głosu, który woła o pomoc, nikt cię nie widzi. Wszyscy o tobie zapomnieli, zostałaś porzucona i porwana. Nie wiesz gdzie się znajdujesz, jedyne co dostrzegasz w mroku panującym w zimnym pomieszczeniu, to łóżko do którego jesteś przykuta, krzesło, szafka i drzwi, porządne drzwi.
   Do Sali wchodzi zamaskowany mężczyzna i siada obok ciebie na krzesełku. Przerażonym wzrokiem przyglądasz mu się. Poza czarną maską, która zasłaniała mu nos i usta miał także okulary przeciwsłoneczne, reszta jego ubioru nie była jakaś specjalna, zwykła luźna siwa bluzka i tego samego koloru spodnie dresowe.
- Nie bój się, przepraszam cię za takie traktowanie, ale to nie ode mnie zależy, ja bym cię już dawno wypuścił, ale szef miał coś do załatwienia między twoimi rodzicami dlatego ciebie porwał. Spokojnie nie mamy złych zamiarów…
- D-dlaczego tu jestem? W ogóle gdzie ja jestem? – pytasz.
- Lider chce za ciebie pieniądze, które twoi rodzice pożyczyli od niego i do dziś ich nie oddali, a termin już dawno minął. A co do miejsca to chyba nie powinienem ci o nim mówić, mianhe.
- U-um…
- Jestem aż taki straszny? Nie bój się. – chłopak ściąga maskę i okulary i posyła w twoją stronę szeroki uśmiech. – No a teraz ty się uśmiechnij.
- I-ile tu mam być? – znowu zadajesz pytanie kompletnie ignorując to co młody mężczyzna ci powiedział.
- Eh… Sam nie wiem, jak twoja rodzina odda dług to chyba cię wypuścimy…
- Chyba?!
- A masz pewność, że oddadzą pieniądze?
- N-nie… O-oni musza mnie uwolnić… Przecież z-zauważą, że mnie nie ma! – z twoich oczu powoli płyną łzy.
- Były takie przypadki, że dopiero szkoła i policja zauważyła brak jakiejś osoby. Niektórzy rodzice mają swoje dzieci głęboko gdzieś, nawet czasem to lepiej jak ich nie ma w domu. Wreszcie mają święty spokój. – Chłopak wstaje z krzesła i wychodzi z pokoju by po chwili wrócić z talerzem na którym znajduję się jakieś jedzenie. Zostawia je na stoliku.
- Jestem przykłuta. – uświadamiasz mu. – Jak mam jeść?
- Mam cię nakarmić czy mam cię odkuć?
- Odkuj mnie…
   Koreańczyk uwalnia cię z ciężkich łańcuchów, które uwierają twoje nadgarstki. Rozmasowujesz je i zabierasz się za jedzenie. Głód bierze górę. Naczynie odkładasz na stoliczek i kładziesz się na łóżku. Czujesz się zmęczona i zasypiasz.

~~***~~

   Budzi ciebie mocne potrząśnięcie. Od razu zmieniasz pozycję na siedzącą, przed twoimi oczyma znowu znajduje się ta sama osoba. Posyła ci szczery i piękny uśmiech. Delikatnie odwzajemniasz ten gest i patrzysz się na chłopaka w ciszy. Zauważasz, że jest przystojny, patrzysz w jego ciemne oczy, które są oświetlane przez światło, które dostaje się przez wysoko umiejscowione na ścianie okno. Brązowe włosy opadają na jego czoło, twarz jest dobrze zarysowana. Nie potrafisz od niego oderwać swojego wzroku. Między wami panuję niezręczna cisza.
- Tak w ogóle Hoseok się nazywam, ale mów mi J-Hope.
- J-Hope? Jesteś czyjąś nadzieją?
- Jestem nadzieją dla wszystkich. – znowu ten powalający uśmiech skierowany w twoja stronę. – Twoją nadzieją także jestem.
- M-moją?
- Tak. Może to dzięki mnie stąd wyjdziesz?
 - To się okaże…
  Siedzisz już w tym zamkniętym pomieszczeniu już od prawie miesiąca, całe dni spędzasz na rozmawianiu i graniu w jakieś dziwne gry z Hoseok’iem. Te czynności stały się rutyną. Światło słoneczne widzisz tylko przez to małe okienko. Czasem odwiedza ciebie lider całej bandy. W sumie jest ich siedmiu.
   Tego dnia, dokładniej 26 czerwca siedzisz sama w pomieszczeniu, podkulasz nogi do klatki piersiowej i opierasz głowę o swoje kolana. Patrzysz w jeden punkt w pomieszczeniu. Dzień twoich urodzin, a od strony rodziców nadal nic nie słychać. Zapomnieli o tobie. Mimo, że już pewnie ich nie obchodzisz tęsknisz za nimi. Tak samo brakuję ci twojej wykurzającej siostry, brakuje ci jej.
Do pomieszczenia wchodzi J-Hope, jak zawsze wita ciebie miłym uśmiechem, którego dzisiaj nie odwzajemniasz, chłopak zmartwiony pyta się ciebie :
- Weronika, co jest?
- Dziś są moje urodziny, a rodzice dalej się nie odzywają…
- Och… Przykro mi, ale wszystkiego najlepszego. Nie wiedziałem…
- Nic się nie stało.
  Gadacie przez chwilę, potem młody mężczyzna opuszcza salę i przychodzi dopiero po paru godzinach mówiąc byś poszła za nim. Po raz pierwszy opuszczasz to pomieszczenie nie ze względu na potrzebę, ale na jego prośbę. Wchodzicie po schodach na górę, a tam spotykasz resztę bandy. Na środku stoi lider z tortem i świeczkami. Chłopaki zaczynają śpiewać ci sto lat. Z twoich oczu zaczynają spływać łzy. Zdmuchujesz płomienie na torciku uprzednio myśląc o życzeniu. Hoseok obejmuje ciebie w pasie i całuję w czubek głowy. Zaczynasz się rumienić.

~~***~~

   Od tego czasu mija już prawie rok. Już nie siedzisz w małej piwnicy tylko zamieszkujesz jeden z normalnych pokoi. Rodzice do dziś nie oddali pieniędzy, jednak chłopaki pogodzili się z tym i traktują ciebie jak siostrę. Tylko jedna osoba jest dal ciebie szczególna. Jung Hoseok, to on skradł twoje serce. Starasz się by nie zauważył twoich uczuć.
- Weronika. – do pokoju wchodzi Jungkook. – Kidy mu o swoich uczuciach powiesz? Za dwa dni twoje urodziny, jesteś u nas już ponad rok…
- Postaram się powiedzieć mu o tym 26 czerwca…
Jungkook wie o twoim uczuciu do J-Hope’a, i tylko on o tym wie. Jednak zna też tajemnicę twojej miłości. Darzycie się nawzajem tym samym uczuciem, ale nie potraficie się w sobie zebrać by powiedzieć o tym na głos dla drugiej osoby.

  26 czerwca – dzień twoich urodzin. Znowu spędzasz to święto z BTS, a nie z rodziną. Ubierasz się w czarne leginsy i długą białą koszulkę. Wychodzisz z pokoju, korytarz jest pusty, przemierzasz go nie napotykając nikogo. Wchodzisz do kuchni. Pustka. Zmierzasz ku salonowi, widzisz ciemność w pomieszczeniu, ale idziesz tam. Nagle zapalają się świeczki w jednym miejscu. Już wiesz, ze ich znalazłaś, a przed tobą trzymają śliczny tort. Twoim życzeniem jest, by J-Hope czuł to samo co ty do niego. Chcesz by on też cię kochał.
- Wera, możemy na chwilę wyjść. – mówi do ciebie Hoseok.
- Okay. – wychodzicie na dwór i idziecie usiąść w altanie.
- Weronika… Musze ci coś ważnego powiedzieć, jeśli ty nie chcesz to zaakceptuje to… Wera, kocham cię. – z twoich oczu zaczynają spływać łzy szczęścia.
- J-Hope… Wiesz, że niektóre życzenia i marzenia się spełniają?
- Huh?
- Też cię kocham… Już od dawna. Od roku chciałam ci to samo powiedzieć, ale bałam się… Dziękuję.
   Chłopak podchodzi do ciebie i czule całuje w usta, oddajesz pocałunek. Po tym wtulasz się w tors swojej Nadziei. Po pewnym czasie wracacie do domu, a tam świętujecie twoje urodziny. Bawicie się, gracie w różne gry. Tego dnia dostałaś najpiękniejszy i wymarzony prezent na urodziny. Kochasz Hoseok’a i nigdy nie przestaniesz. 

2 komentarze:

  1. W końcu ! xD Taaaak! XD ale ja juz na fb mowilam ze mi sie podoba xD mimo tego po tych 3 (?) msc dziekuuuje <3 i kochu motzno <3

    OdpowiedzUsuń